Moja szuflada

Jako jedynaczka z samotnością była za pan brat. Przecież tak właśnie mają jedynacy – dobrze im we własnym towarzystwie. Nigdy nie chciała mieć rodzeństwa, lubiła, kiedy nikt nie wyrywał jej książek z ręki, nie niszczył babek z piasku, nie podkradał czekoladowych cukierków. Samotność była dla niej czymś naturalnym, bo chociaż obok nie było nikogo, znaczenie słowa na „s” było jej obce. Lęk przyszedł później.

Continue reading „jej lęk”

Myśli nieuporządkowane

Słyszałam, że niezwykła umiejętność wynajdywania powodów do marudzenia to cecha narodowa Polaków. Narzekamy na wszystko: na rząd, niskie zarobki, fatalną służbę zdrowia, bezrobocie, wysokie podatki, pogodę itd. Taaak… kochamy wylewać z siebie frustrację w postaci słowotoku. Najczęściej dostaje się politykom, ale są jednostki, które wyspecjalizowały się w narzekaniu na: wszystko, wszystkich i zawsze.

Continue reading „uwaga! – narzekacze! ratuj się, kto może!”

Kulturalnie

Ludzie od wieków szukają recepty na wieczne życie, szczęśliwą miłość, na to, jak być bogatym lub cieszyć się zdrowiem, nawet w sędziwym wieku. Tworzą eliksiry, zaklęcia, naukowe formuły, szukają magicznych przedmiotów lub czekają na cud, tymczasem moc, potrzebna do tego, by osiągnąć to wszystko jest w nas – twierdzi Wallace D. Wattles, a ja – podobnie jak tysiące ludzi na całym świecie – się z nim zgadzam.

Continue reading „„sekret spełnionego życia” – wallace d. wattles”

Moja szuflada

W ulu zawrzało. Nie po raz pierwszy i zapewne nie po raz ostatni. Trutnie dużo bzyczały, licząc, że ktoś je w końcu zauważy, a robiły tyle, co zawsze – niezbędne minimum. Robotnice bzyczały głośniej niż zwykle, bo i pracy przybyło, uwijać się więc trzeba było jak w ukropie. Młode z kolei, nie tak dawno wymagające opieki larwy, zaczynały bzyczeć coraz śmielej, stając się pełnoprawnymi członkami pszczelej rodziny. Wrzało.

Continue reading „wrzenie”

Kulturalnie

Zawsze podziwiałam odwagę autorów, którzy decydują się na stworzenie całej serii opowieści. Z jednej strony rzeczywiście nie muszą za każdym razem zaczynać od zera – mają już jakąś podstawę w postaci świata przedstawionego i postaci, ale z drugiej strony muszą się zmagać z oczekiwaniami czytelników, a im wyżej postawili sobie poprzeczkę, tworząc pierwszy tom serii, tym trudniej będzie im zadowolić odbiorców, pisząc kolejne części.

Continue reading „„więcej czerwieni” – katarzyna puzyńska”