Rok 2020 dał nam w kość, ale też pozwolił z innej perspektywy spojrzeć na nasze priorytety i potrzeby. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że koronawirus i lockdown wpłynął na to jak żyliśmy: rzadziej wychodziliśmy do kina, teatru, galerii, restauracji, a nawet miejskich parków, mniej podróżowaliśmy, unikaliśmy kontaktów z innymi ludźmi, częściej przebywaliśmy w domu – pracując i odpoczywając. Mimo świadomości jak szczególny był to czas, obserwacja własnych nawyków i sposobu życia, pozwoliła mi wysnuć niezbyt zaskakujący wniosek – mam więcej rzeczy niż w rzeczywistości potrzebuję. A to z kolei sprawia, że jestem gotowa podjąć wyzwanie – mniej zakupów w 2021 roku.
