Damskie kosmetyczki to ponoć obszar niezbadany, bo nikt – włączając w to właścicielkę – nie wie dokładnie co się tam znajduje. To prawda – potrafimy przesadzić z ilością kremów, szminek, pudrów i balsamów do ciała, ale to wszystko dlatego, że musimy od czasu do czasu poeksperymentować, by wybrać produkty dla nas najlepsze. Po tych eksperymentach mogłybyśmy częstokroć otworzyć własną drogerię, ale kiedy już znajdziemy coś, co spełnia nasze oczekiwania, tylko trzęsienie ziemi (lub coś lepszego) jest w stanie zmienić nasze „kosmetyczne przyzwyczajenia”.
Nie lubię zmian. Muszę mieć naprawdę solidny powód, by z własnej woli zburzyć wypracowany porządek. To oznacza, że należę do grupy tzw. „klientów powracających”. Jeśli smakuje mi jedzenie lub odpowiada mi klimat jakiegoś miejsca – wrócę tam (nawet jeśli grozi to spotkaniem byłego chłopaka). Jeżeli kupię ubrania dobrej jakości, w których będę się czuła komfortowo, a w dodatku znam już rozmiarówkę danego sklepu – bądź pewien/-na, że w przyszłym sezonie sprawdzę ich ofertę. Jeśli trafię na kosmetyki, które spełniają moje oczekiwania, trzeba cudu, bym przestała ich używać.
Moja lista „kosmetyków stałych” jest krótka, gdyż: a) nie potrzebuję tony kremów, żeli do kąpieli czy cieni do oczu, b) trudno mi trafić na coś, co podbije moje serce. Są jednak takie produkty, bez których trudno mi wyobrazić sobie codzienność. Oto one 🙂
Krem BB Garnier Skin Naturals
Nie lubię się malować. Serio – jestem na to zbyt leniwa, dlatego gdy tylko mam okazję (dzień wolny, wyjazd na wieś, wakacje), zamiast podkładu i pudru wybieram krem BB. Mój ulubiony to ten od Garniera – lekki, nawilżający i delikatnie maskujący niedoskonałości. Jeśli nie macie problemów z cerą, spokojnie sprawdzi się także latem w roli podkładu.

Podkład Revlon Colorstay Normal/Dry Skin
Ten produkt jakiś czas temu poleciły mi dziewczyny za pośrednictwem aplikacji Instagram. Od lat szukałam podkładu, który spełniłby moje oczekiwania, czyli nie był zbyt tłusty, łatwo się aplikował i który można z łatwością równomiernie rozprowadzić. Kiedy trafiłam na podkład Revlon, wiedziałam że to był strzał w dziesiątkę.

Puder Kobo Professional Matt Powder
Pudrów matujących Kobo (zmieniam odcień w zależności od pory roku i stopnia „opalenia” skóry) używam od lat. Doskonale się sprawdzają przy codziennym makijażu. Przetestowałam ten produkt również w sytuacji, gdy nie było możliwości wykonania profesjonalnego makijażu, a musiałam wystąpić przed kamerą – sprawdził się znakomicie. Jak sobie radzi w przypadku zdjęć, możecie zobaczyć przy okazji postów z cyklu #modneczytanie – zdjęcia nie są obrabiane w żadnym programie graficznym. Od początku założyliśmy, że zależy nam na tym, by pokazywać zwykłą kobietę – z jej wszelkimi niedoskonałościami, a nie wersję „wyfotoszopowaną”, więc możecie też ocenić jak „radzą” sobie kosmetyki: wspomniany podkład Revlon Colorstay, puder matujący Kobo oraz tusz do rzęs FM Lash Expert Mascara.

Tusz do rzęs FM Lash Expert Mascara
Wspominałam już kiedyś o tym produkcie. Pokochałam go od pierwszego użycia – lekki, doskonale się aplikuje, nie skleja rzęs, a nawet jeśli jakimś cudem coś uda Wam się skleić, ta szczoteczka rozdzieli wszystko. Używam go zarówno w przypadku makijażu dziennego, jak i wieczorowego. Prawdę powiedziawszy, od kiedy mam ten tusz w swojej kosmetyczce, nie używam żadnego innego. Polecam!

Żel do mycia twarzy i oczu Tołpa
Jak się człowiek umaluje, to trzeba to później jakoś zmyć. W moim przypadku niezawodny okazał się żel do mycia twarzy i oczu marki Tołpa. Nie podrażnia skóry i całkiem sprawnie radzi sobie z usunięciem makijażu. Co prawda nie jest to jedyny produkt do demakijażu, jakiego używam, ale w całym tym procesie zmywania i oczyszczania jest po prostu niezbędny. Co jakiś czas testuję inne żele, płyny i kremy do demakijażu, ale – póki co – żaden z nich nie był w stanie zdeklasować żelu Tołpy.

Preparat do zmiękczania skórek FM Make Up Cuticle Softener
To preparat zmiękczający skórki, ale też dzięki peelingującym drobinkom, złuszczający i wygładzający skórę wokół paznokcia. Moim największym problemem w przypadku tego produktu, jest nieregularne stosowanie. Choć jest dziecinnie łatwy w użyciu, wciąż brakuje mi czasu, by przed malowaniem paznokci wykonać jedną, dodatkową czynność… (Ech… jestem niereformowalna i mam za dużo książek w domu…) Jednak przed rodzinną uroczystością czy imprezą – stosuję koniecznie!

Lakier do paznokci Maybeline Superstay 7 Days
Kto mnie zna, ten wie, że kolor na paznokciach to ja mam „od wielkiego dzwonu”. Jestem zwolenniczką lakierów bezbarwnych i odcieni nude – ma być schludnie i jak najbardziej naturalnie. Wspominałam już, że wiecznie brakuje mi czasu, dlatego cenię kosmetyki wielofunkcyjne, ale też te, których nałożenie wymaga minimum wysiłku. Właśnie dlatego, od jakichś dwóch lat, regularnie wychodzę z drogerii z lakierem Maybeline Superstay 7 Days w odcieniu 76 French Manicure. Na paznokciach lakier jest niemal niewidoczny (przy dwóch warstwach widać delikatny kolor), aplikator pozwala błyskawicznie go nałożyć, a jeśli do wyjścia zostało Wam dziesięć minut, to i tak spokojnie macie czas na jedną warstwę – wyschnie.

Regenerujący krem do rąk Garnier
Nie wyobrażam sobie sezonu jesienno-zimowego bez tego kremu. Moja skóra błyskawicznie reaguje na wiatr i niską temperaturę – staje się sucha, szorstka i pęka. Jedyny ratunek to od wielu lat krem regenerujący do rąk marki Garnier. Ulga po nałożeniu jest natychmiastowa, skóra staje się miękka, a drobne pęknięcia szybciej się goją.

Antyperspirant Little Black Dress Avon
Antyperspiranty Avon to kolejny produkt przetestowany przeze mnie na przestrzeni kilku lat. Stosunek ceny do jakości jest chyba nie do pobicia. Na co dzień sprawdzają się znakomicie, a kosztują coś ok. 10 zł. Mój ulubiony zapach to Little Black Dress, ale jest ich więcej, także każdy może wybrać coś dla siebie.

To cała lista, jaką dla Was przygotowałam. Jak widzicie brakuje jeszcze kilku produktów. Wciąż nie udało mi się znaleźć idealnej matowej szminki, balsamu do ciała czy kremu pod oczy. Ciekawa jestem bez jakich kosmetyków Wy nie wyobrażacie sobie codziennego funkcjonowania. Dajcie znać, co warto przetestować. Czekam na Wasze komentarze.