Rok 2020 dał nam w kość, ale też pozwolił z innej perspektywy spojrzeć na nasze priorytety i potrzeby. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że koronawirus i lockdown wpłynął na to jak żyliśmy: rzadziej wychodziliśmy do kina, teatru, galerii, restauracji, a nawet miejskich parków, mniej podróżowaliśmy, unikaliśmy kontaktów z innymi ludźmi, częściej przebywaliśmy w domu – pracując i odpoczywając. Mimo świadomości jak szczególny był to czas, obserwacja własnych nawyków i sposobu życia, pozwoliła mi wysnuć niezbyt zaskakujący wniosek – mam więcej rzeczy niż w rzeczywistości potrzebuję. A to z kolei sprawia, że jestem gotowa podjąć wyzwanie – mniej zakupów w 2021 roku.
-
Garderoba
Moje wyzwanie dotyczyć będzie m.in. garderoby. W 2020 roku uzupełniłam ją na tyle, że to co mam, w zupełności mi wystarczy, by komfortowo funkcjonować. Wyjątek stanowią ubrania sportowe (np. wciąż poluję na dobrej jakości, ciepłe i nieprzemakalne buty trekkingowe/turystyczne), a ponieważ są to rzeczy dość drogie, jeśli trafię na cenową okazję, na pewno z niej skorzystam.
Z wyzwania wyłączone są tzw. bieżące potrzeby, tzn. jeśli przetrą mi się skarpetki, oczywiście kupię nową parę, tu jednak obowiązuje zasada „nowa rzecz w miejsce zniszczonej, nie nadającej się do użytku”. Zanim jednak coś wyrzucicie, polecam sprawdzić czy nie da się tego naprawić, ja np. przedłużam życie moim butom oddając je do szewca, korzystam też z usług Pana Andrzeja – człowieka, który wymieni pasek i metalowe elementy w torebkach oraz łaty z „ekoskóry” naszyte w ciepłym swetrze w okolicy łokci, a nawet kołnierz marynarki.
Swoją drogą, taki low buy challenge to doskonała forma ćwiczenia kreatywności, jeśli chodzi np. o budowanie stylizacji, ale też szansa, by pełniej i bardziej świadomie korzystać z tego, co się ma.
-
Wyposażenie i ozdoby do domu
Mam hopla na punkcie pięknych kubków i filiżanek, ale prawda jest taka, że najchętniej korzystam z… czterech (2 do herbaty i 2 do kawy, i tu ciekawostka – w weekend piję każdy z tych napojów w innym kubku niż w dni robocze, to mój mały sposób na świętowanie dni wolnych). Mam oczywiście więcej kubków i filiżanek, a ich ilość jest wystarczająca.
Bardzo lubię też obrazy i grafiki, udało mi się zapełnić nimi całą przestrzeń, której – moim zdaniem – brakowało wyrazu. Jestem zadowolona z osiągniętego efektu, więc nie przewiduję w najbliższym czasie tego typu zakupów.
Podobnie rzecz się ma w przypadku mojej kolejnej słabości – ozdobnych poduszek. Po dwa komplety do sypialni i salonu w zupełności wystarczą.
-
Jedzenie
Lubię mieć zapasy – tak na wszelki wypadek… Jestem jak chomik: kilka paczek makaronów, puszek pomidorów, opakowań sałaty itd. Niestety, moja zapobiegliwość (na wypadek klęski głodu), czasami skutkowała tym, że ilość nietrwałych produktów, jak świeże warzywa i owoce była za duża. Wystarczyło, że „przytrafił” nam się nieplanowany obiad u rodziców (wiadomo, że kończy się wyjściem z wałówką) i zgniły pomidor lądował w koszu.
Nie znoszę marnowania jedzenia, zbyt wiele osób głoduje, byśmy mogli na coś takiego pozwalać, dlatego w tym roku będę robić mniejsze zakupy (zwłaszcza produktów łatwo psujących się). Liczę, że ułatwi mi to planowanie posiłków – kupujesz to, czego potrzebujesz do danej potrawy.
-
Kosmetyki
W 2021 roku nie zamierzam testować żadnych nowych kosmetyków, a jedynie uzupełniać produkty, które się kończą. Od lat używam tego samego: żelu do mycia twarzy, podkładu, pudru czy dezodorantu, sprawdzają się bardzo dobrze, więc nie widzę powodu, by zastępować je czymś innym. Przekonałam się też, że nawet jeśli kupię coś nowego, po kilku użyciach i tak wracam do tego, co znam i lubię. Efekt: zbędny produkt zabierający miejsce i pieniądze wyrzucone „w błoto”.
-
Czasopisma
W 2021 chcę całkowicie zrezygnować z zakupu czasopism w ich papierowej wersji. Powód jest prosty – te, które kupuję, są dość drogie, a i tak nie starcza mi czasu na przeczytanie ich wszystkich. Jeśli coś naprawdę mnie zainteresuje, mogę wykupić dostęp do wersji on-line, oszczędzić część pieniędzy, miejsca na półkach (którego zawsze mi brakuje) i czasu, który chętnie spożytkuję na czytanie… książek.
Moje wyzwanie, by kupować mniej w 2021 roku będzie dotyczyło przede wszystkim pięciu dziedzin, o których wspomniałam. Dajcie znać w komentarzach, co myślicie na temat narzucania sobie tego typu ograniczeń. Czy tego typu działania mają, Waszym zdaniem, jakikolwiek sens? Jestem bardzo ciekawa.
Tymczasem trzymajcie się ciepło i kupujcie mądrze.
Main photo by freestocks on Unsplash