#modneczytanie 11

Choć od kilku lat panuje moda na „slow” (slow life, slow fashion, slow food), w rzeczywistości wciąż tkwimy w szponach konsumpcjonizmu. Niby jesteśmy coraz bardziej świadomi tego co jemy, w co się ubieramy itp., ale żyjemy tak szybko, że często brak nam czasu na zastanowienie się nad wyborami, których dokonujemy. I znów wracamy do zaklętego kręgu „bylejakości”. Pora z tym skończyć – zwolnijmy nieco, pozbądźmy się nadmiaru, zamiast ilości wybierzmy jakość i nauczmy się kupować z głową. Wprowadzanie zmian możemy zacząć od… szafy.

#modneczytanie 11

sukienka (Reserved – jedyny tegoroczny zakup w tym zestawie), dżinsowa kurteczka (Orsay), trampki (House), apaszka, torebka, okulary przeciwsłoneczne, kolczyki i pierścionek – wygrzebane z czeluści szafy własnej

książka: Joanna Glogaza, „Slow fashion. Modowa rewolucja”,
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2015

Nie potrzebujemy wiele, by dobrze wyglądać. Wystarczy, że naszą szafę urządzimy „z głową – tak twierdzi Joanna Glogaza w książce „Slow fashion”. I ma rację 🙂

Zacznijmy od podstaw, czyli stworzenia bazy ubrań, które możemy dowolnie łączyć, by skomponować szereg codziennych stylizacji.

Ważna będzie w tym przypadku kolorystyka – jeśli wybierzemy klasykę (czerń, granat, beże, szarości, biele), problemu właściwie nie ma bo są to barwy na tyle uniwersale, że możemy je zastosować niemal na każdą okazję, a poza tym większość z nich można swobodnie ze sobą łączyć. Jeżeli postawimy na intensywne barwy, postarajmy się, by w zestawie „ze sobą grały” (to już wyższa szkoła jazdy, bo te same kolory nie zawsze wyglądają razem dobrze, wystarczy że zmieni się odcień jednego z nich i nagle coś nam zaczyna w danym zestawie „zgrzytać”). Pamiętajmy też, że nie wszędzie można się pokazać w czerwonym kombinezonie lub intensywnie żółtej sukience. Bezpieczniejszą opcją wydają się tutaj pastele (choć uważam, że nie każdemu w ich dobrze i to raczej indywidualna kwestia czy lepiej czujemy się w intensywnych barwach czy ich bladych odpowiednikach) lub zestawianie jednego, mocnego elementu z ubraniami w klasycznych barwach, np. czerwona apaszka do granatowego garnituru.

Kolejna kwestia to wzory – te rzadko kiedy wytrzymują próbę czasu (nie mówię tu o klasykach typu „pepitka”, marynarskie granatowo-białe pasy czy „krata księcia Walii”), dlatego budując bazę naszej garderoby radziłabym ich unikać. Są za to doskonałym uzupełnieniem, świetnie łączą się z jednobarwnymi ubraniami. Jeśli mamy ochotę kupić coś, co będzie w naszej szafie przez jeden sezon, niech to będzie jedna rzecz, a nie dziesięć.

Pora na kroje. W tej kwestii nie mam litości. Nasze ubrania powinny pasować do naszej sylwetki, niezależnie od tego co jest akurat modne. A jeśli już decydujemy się na zaburzenie proporcji, niech to będzie efekt zamierzony, a nie przypadek (ja np. z uporem maniaka kupuję rzeczy typu oversize).

Pamiętajcie, że charakter całego stroju można zmienić przy pomocy dodatków. Zamieńcie szpilki na trampki, elegancką torebkę na sportowy plecaczek, długie zwisające srebrne kolczyki na sztyfty lub inne o zabawnym kształcie np. kota,  i Wasz garnitur z kreacji wieczorowej zmieni się w zestaw na co dzień.

Ja podrzucam Wam dzisiaj moją codzienną propozycję na wiosnę. Sukienkę w paski zestawiłam z moją ukochaną, dżinsową kurteczką. Do tego białe trampki za kostkę, prosta listonoszka w kolorze złamanej bieli, delikatna srebrna biżuteria (kolczyki i pierścionek), okulary przeciwsłoneczne oraz apaszka, dzięki której przemycam do całości akcent w postaci intensywnej czerwieni. Nie mogło zabraknąć też książki. Tym razem to wspomniany już poradnik Joanny Glogazy „Slow fashion” – jeśli planujecie porządki w szafie i… życiu, warto przeczytać. Polecam!

#modneczytanie 11
#modneczytanie 11
#modneczytanie 11
#modneczytanie 11
#modneczytanie 11
#modneczytanie 11
#modneczytanie 11
#modneczytanie 11
#modneczytanie 11
#modneczytanie 11
#modneczytanie 11

 

Join the discussion

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *