nijakość istnienia (2013)

Coraz częściej dociera do mnie świadomość nijakości mojego istnienia, coraz trudniej mi znaleźć coś, na czym mi zależy, piętrzą się elementy nieważne, pokryte kurzem zwały dupereli zasłaniają coraz mniejsze okno sensu. Sens… oszust doskonały, działa jak adrenalina zmieszana z czystymi endorfinami.

Ludzie… coraz ich mniej w moim życiu. Znikają niezauważalnie, samoistnie i cicho, niektórych usuwam sama bezszelestnie. Najbardziej bolą ci, których chciałabym zatrzymać, jednostki dostarczające tlenu, wyrywające z bezdechu, zmieniające szybkość pulsu, rytm bezdusznej obojętności. Oni odchodzą zawsze, pozostawiając po sobie coraz szczelniejszy kokon, nieumiejętność odczuwania, bo granicę czucia przekroczyć można w życiu określoną ilość razy. Deficyt uczuć w poranionych duszach stale się powiększa, nie da się go uzupełnić. Cząstkę siebie oddaje się na zawsze, nie wypada żądać zwrotu, poza tym zwrotów nie ma. Nauczona doświadczeniem jednostka minimalizuje ryzyko bólu ograniczając dostęp.

Lista kontaktów w moim telefonie powiększa się z każdym dniem i z każdym dniem mniej we mnie receptorów. Obumierające zakończenia nerwowe to jedyne błogosławieństwo na jakie stać Siłę Wyższą. Każdego dnia odkrywam nowe rozdarcie, każdego dnia zakładam kolejny szew…

Foto: unsplash.com

Join the discussion

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *