Kulturalnie

Ci, którzy czytają tego bloga doskonale wiedzą, że rzadko chodzę do kina, ponieważ większość filmów mnie nudzi i nuży. Czasami zdarzają mi się jednak zachcianki w rodzaju „obejrzałabym coś”. W praktyce oznacza to mniej więcej: „jestem zmęczona, nie dam rady czytać, uzupełnię moją skromną wiedzę na temat kinematografii”. Niestety, niemal zawsze kończy się tak samo – zamiast światowych arcydzieł jest komedia romantyczna, kryminał lub melodramat. Continue reading „obejrzane w domowym zaciszu: „diana” reż. oliver hirschbiegel”