Był jak duch – zjawiał się kiedy chciał, wychodził, kiedy chciał, ale codziennie wracał do tego samego pokoju. Już na korytarzu słyszała jego kroki, nieraz okraszone gromkimi okrzykami powitania. Nieprzewidywalny, bezczelny, szczery do bólu. Dla wielu był skurwysynem, dla niej był jak ojciec…
