Całe życie miałam tendencję do analizowania wszystkiego, co mi się przytrafiało. Co prawda nie rysowałam tabelek i nie wypisywałam wszystkich „za” i „przeciw”, ale w mojej głowie natychmiast powstawało co najmniej kilka scenariuszy wydarzeń. Skutek? W obliczu złych wieści, rozczarowań czy wyzwań czułam się bezsilna. Zamiast spróbować rozwiązać problem lub wybrnąć z sytuacji, tkwiłam w miejscu, zastanawiając się co powinnam zrobić.
