Strefa stylu

Kolejna już sesja z cyklu #modneczytanie, tym razem zainspirowana książką „Moja walka/Twoja walka”, będącą autobiografią Rondy Rousey – medalistki olimpijskiej w judo i mistrzyni UFC oraz aktorki. Co prawda nie stanęłam w oktagonie, ale sportowy charakter udało nam się zachować zarówno w stylizacji, jak i przy wyborze miejsca realizacji sesji.

Continue reading „#modneczytanie 8”

KulturalnieStrefa stylu

Od kiedy w 2014 roku, podczas Fashionable East, pierwszy raz zetknęłam się z „żywą modą” (projektanci, modelki, pokazy, dziennikarze i blogerzy modowi) w wydaniu tych, którzy tworzą trendy, a nie je kopiują, przeczytałam dziesiątki modowych poradników. Zaprawdę więc, powiadam Wam, „Francuski szyk!” to niezwykle przyjemna i przyjazna dla czytelnika rzecz, której autorki prezentują bardzo… eee… zdroworozsądkowe podejście do tematu.

Continue reading „„francuski szyk! zostań własną stylistką” – isabelle thomas, frédérique veysset”

Strefa stylu

Ci z Was, którzy śledzą tego bloga lub mnie znają, doskonale wiedzą, że kocham czytać książki. Część z Was wie, że nie mam pojęcia o modzie, dlatego jedynym podejściem, do tego tematu, jakie mogę zaprezentować to: „dystans i zabawa”. W cyklu #modneczytanie postanowiłam połączyć obie te rzeczy: miłość do książek i zabawę modą. W każdej odsłonie zobaczycie strój, dla którego inspiracją była konkretna lektura. Bo czytanie jest przecież w modzie 🙂

Continue reading „#modneczytanie 1”

KulturalnieStrefa stylu

Jeśli sądziliście, że dress code to temat doskonale Wam znany, to – o ile nie pracujecie na dworze królewskim i nie macie opanowanych zasad protokołu dyplomatycznego – po przeczytaniu tej książki, dojdziecie do wniosku, że tylko Wam się wydawało. Czym właściwie jest dress code i czy przestrzegając go, można zachować własny styl lub wyglądać modnie? Autorki tego poradnika przekonują, że tak.

Continue reading „„dress code dla kobiet. zasady dobrego stylu i wizerunku” – irena kamińska-radomska i agata tanter”

Myśli nieuporządkowaneStrefa stylu

Kiedyś wykazywałam znacznie więcej zrozumienia, gdy przyjaciółka kolejny raz mówiła: „Nie mam czego nałożyć! To nie pasuje, tamto też nie pasuje, a w tym wyglądam beznadziejnie”. Wykazywałam zrozumienie, bo niemal codziennie przeżywałam to samo. Dziś jestem starsza i mniej tolerancyjna dla tego typu zjawisk. Ostatnio podobna sytuacja przytrafiła mi się kilka miesięcy temu, gdy szłam na galę do opery. Byłam osobą towarzyszącą, nie chciałam więc narobić wstydu mojemu partnerowi – skończyło się kupnem sukienki. Jednak w większości przypadków, powiedzenie „Nie mam czego nałożyć!” jest zwyczajnym kłamstwem. Uwierzyłabym, gdybyśmy wszyscy mieli po jednym t-shircie i nie zdążyli zrobić prania, ale większość ludzi, jakich znam (z JEDNYM wyjątkiem!) ma tyle ubrań, że producenci ich szaf nawet w najśmielszych wizjach nie przewidzieli, że da się tam upchnąć taką ilość materiału!

Continue reading „„co na siebie włożyć?” – problem, którego nie mam”