trzy lekcje

Ach, cóż to był za rok! Jeden z najintensywniejszych w moim życiu, pełen zmian i zawirowań. Skończył się pewien etap, by mógł zacząć się kolejny. Nie zabrakło łez, rozczarowań, zmęczenia i strachu, ale też szczęścia, satysfakcji, poczucia spełnienia i spokoju. U progu 2020 roku, mogę stwierdzić, że ten mijający stanowił solidną lekcję cierpliwości, pokory i miłości – wobec bliskich, ale i siebie samej.

Lekcja cierpliwości

Cierpliwość nigdy nie była moją najmocniejszą stroną. Nie znoszę czekania, trwania w stanie niepewności. Zwłaszcza, gdy rzecz dotyczy tzw. trudnych bądź delikatnych kwestii, wówczas stosuję „metodę plastra” – bezlitośnie i szybko odrywam. Wolę chwilowy ból niż „chodzenie wokół problemu” i wyobrażanie sobie najgorszych scenariuszy.

Niestety, nie wszystko w życiu da się załatwić szybko – przekonałam się o tym przy okazji przeprowadzki. Farba potrzebuje czasu, by wyschnąć – no cóż… tak już ma. Kolor płytek potrafi okazać się nieodpowiedni i zawsze, ale to zawsze czegoś zabraknie lub w ostatecznym kształcie będzie nie takie, jakie miało być.

Jednak nie tylko zmiana miejsca zamieszkania wystawiła na próbę moją cierpliwość. Okazało się, że są sytuacje, w których niepozałatwiane sprawy z przeszłości i burdel w czyimś życiu, zaczyna wpływać na mój sposób funkcjonowania. Wierzcie lub nie, bezsilność to jedno z najtrudniejszych do zniesienia uczuć. Ten rok nauczył mnie, że kiedy nie mamy wpływu na działania innych ludzi, najlepsze co możemy zrobić, to uznać za priorytet ochronę samego siebie. Nawet jeśli wymaga to od nas podjęcia radykalnych kroków, narażenia się na falę krytyki i niezrozumienia, warto zaufać własnej intuicji. Nie musimy godzić się na działania i relacje, które są dla nas krzywdzące. Gdzie tu cierpliwość? Jest niezbędna, by wypracować własne mechanizmy obronne, a kiedy już zadbamy o siebie, wystarczy równie  cierpliwie poczekać aż reszta świata sama rozwiąże swoje problemy.

Lekcja pokory

Kiedy już uporałam się z przeprowadzką i zaczęłam małymi kroczkami spełniać swoje marzenia o podróżach, okazało się że nie jest wcale tak różowo, jak mi się wydawało. Zrozumie mnie tylko ten, kto kiedykolwiek zmuszony był czekać na wyniki badań, mające dać odpowiedź na pytanie czy to „coś” w twoim organizmie to nowotwór.

Pomyślałam nawet, że to kara za to, że poczułam się zbyt pewnie, że zrobiło mi się w życiu wygodnie, że nareszcie zaczęłam odczuwać spokój. Zmiany w moim ciele nie okazały się złośliwe, ale czas oczekiwania na tę wiadomość był najlepszą lekcją pokory, jaką do tej pory przeszłam.

Raz jeszcze przyjrzałam się moim priorytetom, zastanowiłam co jest w życiu tak naprawdę ważne. Uświadomiłam sobie, że każdy kolejny dzień jest cudem. Nie ma na co czekać – nigdy nie będzie lepszego momentu na powiedzenie bliskim jak wiele dla nas znaczą, zjedzenie wspólnego posiłku z ukochaną osobą, przeczytanie książki, którą zawsze chcieliśmy przeczytać, wybranie się w podróż, o której marzymy od lat i pójście na studia, nad którymi rozmyślamy od kilku miesięcy.

Życie kolejny raz pokazało mi, że spora dawka pokory się przydaje – nie jesteśmy niezniszczalni ani wszechwładni. Dbajmy więc o siebie, szanujmy swoje zdrowie i doceniajmy to, co mamy.

Lekcja miłości

Czym właściwie jest miłość? Na to pytanie ludzkość próbuje odpowiedzieć chyba od zawsze, lecz jednej odpowiedzi nie ma. Dla każdego jest czym innym.

Zazwyczaj, gdy myślimy o miłości, wyobrażamy sobie tę jej najbardziej romantyczną wersję – relację z drugim człowiekiem. Ciekawe, że tak często zapominamy, że kochać powinniśmy przede wszystkim siebie.

Jedną z najważniejszych składowych miłości, jest dla mnie akceptacja. Dotyczy to naszego partnera, którego wady przecież dostrzegamy, a mimo to darzymy go uczuciem bezwarunkowym, ale też nas samych. Nie znam człowieka, który nie zmagałby się z kompleksami. Nie jesteśmy idealni, bo idealni ludzie nie istnieją. Skoro jednak jesteśmy w stanie pokochać drugiego człowieka z całym jego bagażem niedoskonałości, to dajmy i sobie prawo do miłości, mimo naszych wad.

To nie jest łatwe zadanie, zwłaszcza jeśli w przeszłości ktoś skrzywdził nas tak mocno, że uznaliśmy, iż na takie uczucie nie zasługujemy. Jak się uporać z niskim poczuciem własnej wartości i brakiem samoakceptacji? Nie znam recepty… w wielu przypadkach to długi proces, wymagający pomocy specjalisty. Wiem jedno – kiedy w oczach drugiego człowieka widzisz miłość absolutną, a każde jego słowo lub gest zdaje się być potwierdzeniem tego uczucia, w końcu zaczynasz wierzyć, że i ty masz prawo do szczęścia i bycia kochaną/kochanym.

O północy rok 2019 stanie się wspomnieniem. Dla jednych – pięknym, dla innych – trudnym. Niezależnie od tego, jaki był dla Was, postarajcie się wziąć z niego to, co najlepsze, by w rok 2020 wejść bogatsi o nową wiedzę i doświadczenia. Życzę Wam, byście odrobili wszystkie lekcje, jakie ześle Wam los, by żyć mądrzej, lepiej, piękniej i pełniej.

top i kolczyki – wyciągnięte z czeluści szafy własnej, t-shirt – Orsay, dżinsy – Reserved

Fot. Andy X

Join the discussion

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *