Zawsze uważałam, że są trzy typy osób, z którymi nie należy się wiązać. Typ pierwszy to mężczyzna/kobieta w związku, mniej lub bardziej formalnym – skoro będąc z kim innym ogląda się za Tobą, będąc z Tobą w końcu zacznie rozglądać się za kimś innym. Typ drugi to były/-a partner/-ka koleżanki/kolegi – jeśli chcesz nadal mieć koleżankę/kolegę, po prostu odpuść, to zbyt skomplikowane. Typ trzeci to kolega/koleżanka z pracy – jeśli nie potrafisz postawić wyraźnej granicy pomiędzy życiem zawodowym, a prywatnym, wcześniej czy później uczucia zaburzą Twój obiektywizm.
Znam pary, które razem pracują i znakomicie się dogadują, zarówno prywatnie jak i na płaszczyźnie zawodowej, ale wciąż uważam, że taki związek to kategoria „cud”. Praca z człowiekiem, którego darzymy uczuciem, może być przyjemnością, ale może też sprawiać nieco problemów.
Mało jest dzisiaj firm, w których wszyscy są jak jedna, wielka rodzina. Często nasze zawodowe relacje są… tylko zawodowe. Nie wiemy z czym nasz współpracownik zmaga się po godzinach pracy. Może ma niepełnosprawne dziecko, wymagające rehabilitacji? Może właśnie się rozwodzi? Może stracił przyjaciela w wypadku samochodowym? A może ma depresję i potrzebuje pomocy? Dla nas to po prostu kolega/koleżanka z pracy, interesuje nas przede wszystkim to, by dobrze wykonywał/-a, powierzone mu/jej zadania.
Kiedy jesteśmy z kimś w związku, współuczestniczymy w życiu drugiego człowieka – wspieramy, współczujemy, razem się cieszymy. Rzecz w tym, że tam, gdzie w grę wchodzą uczucia, trudno o zachowanie obiektywizmu. I się zaczyna… przymykanie oka na niedociągnięcia, wyręczanie drugiej osoby w pracy, tłumaczenie przed kolegami, dlaczego luby nie wykonał zadania na czas, dopasowywanie grafiku do potrzeb ukochanej. A że nie zawsze jest w związku słodko, zdarza się powarkiwanie na siebie nawzajem, robienie sobie na złość, albo co gorsza kłótnia przy współpracownikach, gdy emocje przenosimy z domu do pracy.
Jesteśmy tylko ludźmi i czasami nie potrafimy schować uczuć do kieszeni. Choć podczas pracy, staramy się zachowywać profesjonalnie, zdarza się, że obniżamy oczekiwania tylko dlatego, że pracujemy z człowiekiem, który jest dla nas ważny.
Kochani, Wasze uczucia nie mają nic wspólnego z pracą. To, że zwrócicie komuś uwagę, że część projektu wymaga poprawy, nie znaczy, że mniej kogoś kochacie. To, że nie odpowiada Wam tempo pracy drugiej osoby, nie świadczy o tym, że przestało Wam na kimś zależeć. Podpisujecie się własnym nazwiskiem pod tym, co robicie. Naturalne jest więc, że chcecie dać się poznać jako specjalista w swoim fachu i nie możecie sobie pozwolić na błędy, będące wynikiem braku profesjonalizmu, zaangażowania czy opieszałości innej osoby.
Jeśli pełnicie funkcję kierowniczą, możecie świadomie lub nie, faworyzować swojego/-ą partnera/-kę. Nie łudźcie się jednak, że inni pracownicy tego nie dostrzegą. Skutek? Zyskacie miano kiepskiego szefa, a załoga szybko dostrzeże, że są w jej szeregach „równi” i „równiejsi”.
Pamiętajcie też, że pary, pracujące razem, często przenoszą pracę do domu. Potyczki zawodowe bywają źródłem frustracji i konfliktów na gruncie prywatnym.
Zanim więc zdecydujecie się na prowadzenie biznesu lub pracę w jednej firmie z partnerem, dobrze jest zadać sobie pytanie czy potraficie te dwie sfery rozdzielić. Jeśli tak – gratuluję, należycie do mniejszości, jeśli nie – zastanówcie się czy nie będzie lepiej dla Was obojga, gdy unikniecie spotkań na gruncie zawodowym, albo przynajmniej postaracie się o niezależne od siebie stanowiska. Wasze relacje wówczas nie ucierpią, a i w pracy nie będziecie zmuszeni podejmować trudnych emocjonalnie decyzji.
Foto: unsplash.com