Im była starsza, tym mniej wokół niej było ludzi, którym ufała. Kolejne życiowe doświadczenia pokazały, że cios przychodzi najczęściej znienacka, ze strony osób, po których się tego nie spodziewała. I choć życie bez zaufania było trudne i męczące, strach przed zranieniem wciąż okazywał się silniejszy.
Całe życie spędziła w tłumie. Już w przedszkolu otaczał ją wianuszek kolegów i koleżanek. Chętnie poznawała nowych ludzi, uchodziła za osobę otwartą i towarzyską. Nie bała się, „nowi” ją fascynowali, była uroczo naiwna w tym swoim dziecięcym zaufaniu. Wierzyła, że dając dobro drugiemu człowiekowi, doświadczy tego samego.
Im była starsza, tym częściej przekonywała się, że relacje międzyludzkie są znacznie bardziej skomplikowane. Nauczyła się, że mało rzeczy i spraw na tym świecie jest faktycznie takich, jakimi wydają się być na pierwszy rzut oka. Pod maską słodkich słówek, dobrych uczynków, szerokich uśmiechów, czaiły się: zazdrość, oszustwo i dbałość o własne interesy.
Z roku na rok, grono zaufanych przyjaciół kurczyło się niepokojąco, aż została zaledwie garstka. Coraz niechętnej poznawała „nowych”, coraz czujniej obserwowała tych, którzy wkraczali niespodziewanie do jej świata, coraz częściej przesuwała nieprzekraczalne granice.
Trzymała dystans, unikała odpowiedzi na zbyt prywatne pytania, coraz rzadziej miała ochotę rozmawiać o tym, co u niej. Odsuwała się od ludzi, zamykała w sobie, trawiąc wciąż żywy ból i gorycz rozczarowania.
Zaufanie ulatniało się z jej życia niemal niezauważalnie, a jednak odczuwalnie. Kokon strachu otaczał ją coraz szczelniej. Stale zwężające się pole widzenia nie pozwalało na właściwą ocenę sytuacji. Zagrożenie czaiło się wszędzie…
Odpychała każdego, kto choćby próbował się do niej zbliżyć. Nie była w stanie zapanować nad wszechobecnym lękiem. Nie wierzyła w czyste intencje, bezinteresowną pomoc czy lojalność.
Stale w gotowości do odparcia ataku, przyjęcia ciosu. Mięśnie domagały się rozluźnienia, oczy pragnęły snu, umysł błagał o choćby sekundę poczucia bezpieczeństwa.
Tęskniła za zaufaniem, które zniknęło…