Wierzycie w cuda? Ludzie cudami nazywają zjawiska i stany, których nie umieją racjonalnie wyjaśnić, których doświadczenie odmieniło ich życie, miało wpływ na sposób postrzegania siebie i świata, sprawiło, że podjęli takie, a nie inne decyzje. Są też tacy, dla których cuda to wytwory chorych umysłów, rodzaj manipulacji, sposób na wzbogacenie się lub religijna propaganda. Każdego dnia na całym świecie wiara zderza się ze sceptycyzmem. O jednych i drugich – wierzących i sceptykach, pisze w swojej książce „Cudowna” Piotr Nesterowicz. Nie jest to jednak fikcja literacka, a reportaż.
W maju 1965 roku w Zabłudowie koło Białegostoku działy się rzeczy niezwykłe i nie mam tu na myśli jedynie cudownych objawień, choć to od nich wszystko się zaczęło. Na pobliskiej łące, 14-letniej Jadwidze ukazała się Matka Boska, niebawem matka samej Jadwigi zaczęła głośno mówić o tym, że ozdrowiała. Nastolatka twierdziła ponadto, że Matka Boska podała jej datę kolejnego objawienia. Społeczność zabłudowska szybko podzieliła się na tych, którzy uwierzyli i na tych, którzy powątpiewali w prawdziwość opowieści Jadwigi. Tymczasem wieść o „cudzie zabłudowskim” docierała coraz dalej. Do Zabłudowa zaczęli przybywać pielgrzymi z całej Polski, a ówczesne władze robiły wszystko, by nie narodził się nowy kult.
Piotr Nesterowicz, opisując te wydarzenia bazował na relacjach świadków, materiałach IPN-u i Archiwum Państwowego w Białymstoku, a także na wspomnieniach samej Jadwigi, co należy uznać za nie lada wyczyn, gdyż powszechnie wiadomo, że kobieta niechętnie mówi o tym, co działo się na zabłudowskiej łące w maju 1965 roku.
Choć punktem wyjścia dla tej opowieści jest cud, tak naprawdę jest to przede wszystkim opowieść o ludziach, o tym jak rodzi się zawiść, a to, co wydawało się być błogosławieństwem, staje się przekleństwem. To historia kobiety, którą nazywano „cudowną”, którą tłum wielbił i której tłum nienawidził. Rodziców Jadwigi szybko bowiem oskarżono o czerpanie korzyści z cudu, przyjmowanie pieniędzy od pielgrzymów, a i sama Jadwiga po powrocie z zakonu łatwo nie miała. Jej dalsze życie trudno nazwać cudownym – bez ślubu i z dzieckiem była wytykana palcami w małym Zabłudowie. Małżeństwo też okazało się zupełnie „niecudowne”, bo życie z alkoholikiem dalekie jest od sielanki.
Jedyne, co budzi moje wątpliwości to opis późniejszych tarć w rodzinie Jadwigi i sąsiedzkich niesnasek. Czyta się to doskonale, dopóki nie przypomnimy sobie, że mowa tu o ludziach, którzy wciąż żyją bądź żyją ich bliscy. Uważam upublicznianie informacji o rodzinnych awanturach za zbyteczne w tym przypadku.
Autor nie zajął stanowiska wobec tzw. „cudu zabłudowskiego”, nie oceniał autentyczności objawień Jadwigi. W całym tekście rzadko ujawnia swój stosunek do opisywanych zdarzeń, jeśli już, to robi to na poziomie języka, pisząc w sposób zabawny, gdy jest powód do śmiechu bądź wręcz przeciwnie – wprowadzając nastrój całkowitej powagi.
Ta książka to doskonałe studium ludzkich zachowań w obliczu nieznanego i niewyjaśnionego, do tego opis działań ówczesnego aparatu władzy, mentalności ludzi w niewielkiej, podlaskiej miejscowości i realiów życia w latach 60. ubiegłego wieku – świetna lektura. Gorąco polecam.
Wydawca o książce:
Jadwiga miała czternaście lat, gdy objawiła jej się Matka Boska. Na łąkę w Zabłudowie przybyli pielgrzymi, a za nimi – funkcjonariusze milicji. Wierni pragnęli być świadkami objawienia, zaś władze robiły wszystko, żeby nie dopuścić do narodzin kultu. Wkrótce nie tylko komuniści, ale również sąsiedzi zwrócili się przeciwko Jadwidze – rozczarowani, że ich zabłudowski cud był za mało „cudowny”. Wiara w objawienie zgasła po kilku miesiącach, zawiść ludzi trwa od pięćdziesięciu lat. A Jadwiga nadal cierpliwie powtarza słowa, które usłyszała na łące od Matki Boskiej.
Autor: Piotr Nesterowicz
Tytuł: „Cudowna”
Wydawca: Dowody na Istnienie Wydawnictwo
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 179
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-938112-3-6