Przeczytałam w życiu jedną książkę Harlana Cobena – „Najczarniejszy strach”, po czym doszłam do wniosku, że to było o jedną książkę za dużo. Coben pisze niezwykle wciągająco, ale „chwilami trąci banałem, dialogi bywają głupawe, a akcja przypomina średniej klasy amerykański film sensacyjny”. Ten cytat pochodzi z recenzji wspomnianej powieści, którą to opinię pozwoliłam sobie wyrazić w 2016 roku. Kiedy więc usłyszałam o adaptacji książki Cobena, do tego adaptacji zrealizowanej w Polsce pod szyldem Netflixa, z ciekawością, ale i pewną obawą zasiadłam przed monitorem komputera. Zasiadłam i przepadłam.
Głównym bohaterem jest prokurator Paweł Kopiński (Grzegorz Damięcki), który w 1994 r. był opiekunem na letnim obozie młodzieżowym, w czasie trwania którego zaginęło czworo jego uczestników. Ciała dwojga młodych ludzi zostały odnalezione w lesie, pozostałą dwójkę uznano za zaginioną. Jedną z tych, którzy nie zostali odnalezieni była siostra prokuratora Kopińskiego. Po latach, w tym samym lesie, znalezione zostają szczątki…
I rozpoczyna się akcja. Wydarzenia sprzed lat, przedstawiane są w formie wspomnień, z których wyłania się początkowo sielski obraz beztroskich wakacji dojrzewających nastolatków, stopniowo przeradzający się w dramat, który na zawsze pozostawił piętno w ich życiu. To poruszający obraz człowieka borykającego się z poczuciem winy, będącego świadkiem rozpadu rodziny i świata, jaki dotychczas znał.
Obok wątku kryminalnego – znakomicie poprowadzonego, wciągającego, nieoczywistego, z nagłymi zwrotami akcji i przekierowywaniem podejrzeń na kolejnych bohaterów, pojawia się wątek dawnej miłości, który nieco komplikuje sytuację Kopińskiego – samotnego wdowca, opiekującego się córką.
Fenomenalna gra aktorska Grzegorza Damięckiego i Jacka Komana, ale też aktorów młodego pokolenia, to niewątpliwy atut tej produkcji. Na uwagę zasługuje też klimat letniego obozu z lat 90. – z innej epoki, epoki przedinternetowej – który, przyznaję, w pokoleniu 30+ może wzbudzać pewien sentyment.
Nie czytałam książki na podstawie której powstał ten serial, choć po obejrzeniu, mam ochotę po nią sięgnąć. Wiem, że ta adaptacja zyskała gorących zwolenników, ale ci, którzy spodziewali się wiernego przełożenia fabuły książki, należą raczej do grona przeciwników serialu. Trudno mi to oceniać, choć prawdę powiedziawszy nie czuję potrzeby porównywania scenariusza z literackim pierwowzorem. Powstał znakomity, wciągający serial kryminalny – jeden z najlepszych, jaki oglądałam w 2020 roku. Polecam – zarwana noc gwarantowana.
Serial „w głębi lasu” (2020) dostępny jest na platformie Netflix.