Kto nie wie jeszcze kim jest Teodor Szacki, ten popełnia grzech zaniedbania tak wielki, że żadnemu bibliofilowi na Sądzie Ostatecznym wybaczone nie będzie. Choć niektórzy twierdzą, że bliżej mi do diabła niż do anioła, ryzykować nie zamierzam, dlatego skreślę dziś słów kilka na temat wspomnianego Szackiego (mówią, że dobrze mieć na wszystko kwity i że w Internecie nic nie ginie, więc w razie wątpliwości odeślę św. Piotra do czytania mojego bloga).
Tak więc Teodor Szacki, lat 35, prokurator, sprawia wrażenie męża niemal idealnego (zajmuje się córką, gdy żona idzie na mecz, zmywa naczynia, przygotowuje poranną kawę), choć jak wiemy ideałów nie ma. W rzeczywistości Szacki jest znudzony, znużony i rozczarowany swoim związkiem, głodny uniesień, tęskniący za stanem zakochania i masturbujący się, gdy jego myśli wędrują ku atrakcyjnej dziennikarce „Rzepy”, którą ostatnio poznał. Tyle o prokuratorskim życiu osobistym.
Teodora Szackiego poznajemy, gdy rozpoczyna pracę nad kolejną sprawą. W klasztorze, w centrum miasta spotyka się czworo ludzi. Wszyscy uczestniczą w terapii grupowej, zorganizowanej przez ich terapeutę Cezarego Rudzkiego. Jeden z uczestników terapii – Henryk Telak, zostaje znaleziony martwy, z rożnem wbitym w oko. Brak dowodów, brak świadków, z podejrzanymi w związku z tym również raczej krucho. W toku śledztwa wychodzi na jaw, że śmierć Telaka wiąże się z zabójstwem z czasów PRL-u, a pan prokurator swoją dociekliwością zaczyna wadzić ludziom, których macki zdają się sięgać wszędzie. Czy Szackiemu uda się rozwiązać sprawę? Czy zaryzykuje życiem swoim i swojej rodziny, by ujawnić prawdę o bestialskim mordzie sprzed lat? Na te pytania znajdziecie odpowiedź, czytając „Uwikłanie”.
Zanim jednak zasiądziecie do lektury, zdradzę, że Teodor Szacki wcale nie jest moim ulubionym bohaterem tej opowieści, choć jest zdecydowanie postacią pierwszoplanową, dla której inni stanowią zaledwie tło. Moje serce podbił za to współpracujący z Szackim policjant – Oleg Kuzniecow, rubaszny zbereźnik, mający specyficzne poczucie humoru (ciekawe, bo ja podobno czegoś takiego jak poczucie humoru nie posiadam), który sam stanowi doskonały materiał na głównego bohatera powieści kryminalnej.
Policjant „gra pierwsze skrzypce” w większości kryminałów, praca prokuratora jest przedstawiana jako nudna, a sami prokuratorzy jako urzędnicy, nie mający pojęcia o życiu, a co dopiero mówić o tropieniu przestępców. Autor „Uwikłania” nieco „rehabilituje” postać prokuratora w oczach czytelników, Szacki jest bowiem aktywnym uczestnikiem śledztwa i choć nie da się ukryć nawału papierkowej roboty, nacisków z różnych stron i ciągłego braku czasu, nie zdziwiłabym się, gdyby Miłoszewski przyczynił się do gwałtownego wzrostu liczby osób, które wybrały prokuratorską ścieżkę kariery.
Podsumowując – kawał smakowitego, soczystego kryminału. Polecam o każdej porze roku.
Aha! Cudowna okładka wydania V!
Wydawca o książce:
Teodora Szackiego, warszawskiego prokuratora, łatwo rozpoznać na miejscu zbrodni. Wysoki, szczupły, w zbyt dobrym jak na urzędnika garniturze, o młodej twarzy, z którą kontrastują zupełnie siwe włosy. Stoi trochę z boku, wściekły, że znów kogoś zamordowano po siedemnastej, dokonując zamachu na jego poukładane życie rodzinne lub – zależnie od dnia– przeszkadzając mu w nieudolnym flircie, który może to poukładane życie doszczętnie zburzyć.
W chłodną niedzielę 5 czerwca 2005 roku Szacki rozpoczyna nowe śledztwo. W klasztorze,w centrum miasta, zamordowano jednego z uczestników niekonwencjonalnej terapii grupowej, w czasie której pacjenci wcielali się w role swoich bliskich. Przypadkowe zabójstwo podczas włamania? Taka jest oficjalna wersja, gdyż Szackiemu trudno uwierzyć w hipotezę, że sprawcą zbrodni jest któryś z uczestników terapii. A jeśli tak, to dlaczego? Czy motywu należy szukać w nich samych, czy w osobach, które odgrywali podczas terapii? Każde przesłuchanie dostarcza informacji jeszcze bardziej wikłających sprawę. Prokurator ma nadzieję, że dokładne zbadanie przeszłości denata – osoby pozornie nieciekawej i bezbarwnej – pozwoli wykryć przyczynę zabójstwa i znaleźć sprawcę. Są jednak tajemnice, których nie odkrywa się bezkarnie – rodzinne tajemnice strzeżone przez siły potężniejsze niż rodzina.
Autor: Zygmunt Miłoszewski
Tytuł: Uwikłanie
Wydawnictwo: W.A.B. (Grupa Wydawnicza Foksal)
Liczba stron: 304
Okładka: miękka
ISBN: 978-83-280-1435-0