Niewiele wiem o historii mody i wzornictwa, przez wiele lat ten temat był mi zupełnie obcy. Pamiętam, że nazwisko McQueen pierwszy raz zwróciło moją uwagę w 2010 roku. Nie chodziło niestety o kolekcje autorstwa zdolnego projektanta, a o samobójczą śmierć u szczytu sławy. Niedawno w kinach wyświetlany był biograficzny film dokumentalny „McQueen”.
Idąc do kina nie miałam żadnych oczekiwań wobec tego filmu. Nie znając życiorysu McQueena, trudno mi było ocenić dobór przedstawionych faktów. Wspominam o tym, bo zdaję sobie sprawę, że choć mamy do czynienia z dokumentem biograficznym, przedstawia on zaledwie fragment życia głównego bohatera, a decyzja o tym co zostanie pokazane, a co pominięte jest pewną formą manipulacji.
Twórcy tego obrazu pozwalają nam poznać Alexandra McQueena „osobiście”, gdyż fundamentem filmu są taśmy z nagraniami rozmów i spotkań z projektantem, archiwalne zapisy wideo pokazują go w sytuacjach dość formalnych, ale i prywatnych. Całość podzielona jest na pięć części, każda z nich opowiada o innym etapie jego życia i innej kolekcji.
Oprócz nagrań samego McQueena, mamy tu szereg wypowiedzi jego współpracowników i bliskich. Jeśli o bliskich chodzi – nie mam tu na myśli rodziny, ta wydaje się być niezwykle chłodna dzieląc się wspomnieniami o młodym wizjonerze. Znacznie cieplej wypowiadają się o nim przyjaciele, ludzie którzy mieli okazję poznać go naprawdę i wraz z nim tworzyć niezwykłe dzieła sztuki.
Zdecydowanie na plus jest brak próby „wybielenia” tytułowego bohatera, pokazanie go jako człowieka „zwyczajnego”, pełnego pasji, utalentowanego, ale i ułomnego – mającego swoje słabości i potrafiącego ranić.
Ponadto słuchając co sam McQueen mówił o przemyśle modowym i obserwując jak powstawały niektóre z jego kolekcji, można postawić uzasadnione pytanie ile w nim było z geniusza, a ile ze stratega i szaleńca? Pewne jest, że uwielbiał szokować i potrafił oczarować ludzi wokół. Silny i kruchy zarazem, miał w sobie coś z artysty i coś z chłopaka z sąsiedztwa, uroczy, ale i uciążliwy. Po prostu ludzki…
Warto zwrócić uwagę na przepiękną grafikę, oddzielającą od siebie kolejne części oraz towarzyszącą całości muzykę. To naprawdę dobrze skrojony dokument, który ogląda się z zainteresowaniem i przyjemnością. Opowieść o człowieku, który stworzył piękną kartę historii mody. Polecam.
Opis dystrybutora:
Wizjoner. Buntownik. Geniusz. Aleksander McQueen. Przyszedł znikąd i na zawsze odmienił świat mody. Zwykły chłopak z biednej dzielnicy Londynu stworzył wartą miliony dolarów, luksusową markę. Stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych ikon sztuki współczesnej.
Odważny i bezkompromisowy, McQueen zwykł mawiać: „Moje pokazy mody to sex, drugs and rock n’roll. Mają elektryzować. Wywoływać emocje. Szok i atak serca”. Skąd czerpał wielką wewnętrzną siłę, dzięki której podbił hermetyczny świat haute couture? Projektował dla brytyjskiej królowej i największych gwiazd, takich jak Rihanna czy Nicole Kidman. U szczytu sławy popełnił samobójstwo. Jaką tajemnicę kryło jego życie?
„McQueen” to oparta na faktach historia artysty – równie fascynująca, jak jego dzieła. Opowieść o człowieku, któremu niezwykła wrażliwość i energia pozwoliły wspiąć się na szczyty sławy i świata pop kultury.
Tytuł: McQueen
Reżyseria: Ian Bonhôte
Scenariusz: Peter Ettedgui
Premiera: 2018 r.
źródło plakatu: www.filmweb.pl