Dopada Was czasami to dziwne uczucie niepokoju, gdy macie wrażenie, że stoicie w miejscu i zupełnie nic się w waszym życiu nie dzieje? Mnie dopadło ostatnio. Stwierdziłam nagle, że moja potrzeba samorozwoju dojrzała na tyle, by spróbować zrobić krok naprzód.
Już od dłuższego czasu chodził mi po głowie pewien pomysł, którego realizacja dałaby mi szansę nauczenia się czegoś nowego, poznania nowych ludzi, a przede wszystkim sprawdzenia się w nowej roli i nowej sytuacji. Pomysł nie wypalił, gdyż już na poziomie wstępnych rozmów okazało się, że z potencjalnym partnerem nie do końca się rozumiemy, a człowiek, który miałby w ów pomysł zainwestować widział jego realizację zupełnie inaczej niż ja w swoich idealnych wyobrażeniach. Musiałam zdecydować czy zależy mi na zrobieniu czegokolwiek czy zrobieniu czegoś, czego naprawdę chcę. Pamiętajcie, że odpowiedź, w momencie gdy rozpaczliwie pragniecie zmiany, wcale nie jest taka oczywista.
Wstępne rozmowy uznałam za porażkę i sfrustrowana niepowodzeniem udałam się po radę do pewnego mądrego człowieka. Mędrzec wysłuchał mnie ze stoickim spokojem, po czym rzekł: – Świat nie jest czarno-biały, choć ludzie mają tendencję do upraszczania. Łatwiej im operować jednoznacznymi pojęciami, jeśli jednak przyjrzysz się uważnie, zobaczysz, że wokół znacznie więcej jest szarości, aniżeli czerni czy bieli. Życie nie składa się z czystego dobra i czystego zła, większość ludzkich uczynków nosi w sobie pierwiastek zarówno jednego, jak i drugiego. Podobnie jest z sukcesami i porażkami – to są jedynie wydarzenia, którym każdy człowiek indywidualnie nadaje wartość. To, co dla jednego jest życiowym sukcesem, w oczach innego jest porażką. Czujesz się zawiedziona przebiegiem dzisiejszych rozmów, ponieważ liczyłaś na to, że ktoś zrealizuje twój pomysł, twoją ideę, myśl, do której się przywiązałaś. Rozczarowanie sprawiło, że w twoim umyśle pojawiło się określenie porażka, ale to przecież jedynie twoja interpretacja. Patrzysz na wszystko z niewłaściwej perspektywy. Życie zostało ci dane w darze. Nie jest po to, by spełniać twoje zachcianki, ale po to, by podsuwać ci szanse rozwoju.
– Kiedy ja właśnie chciałam się rozwijać!– przerwałam wzburzona.
– Doprawdy? – zapytał Mędrzec z błyskiem w oku. – A czegóż, twoim zdaniem, mogłoby cię nauczyć podanie ci na tacy sposobu na realizację twojego pomysłu? Los dał ci dzisiaj wspaniałą lekcję pokory. Zapomniałaś jak wiele masz, ile pracy i wysiłku włożyłaś w to, by być w tym miejscu, w którym dziś jesteś. Przestałaś doceniać to, co jest, bo oślepiła cię wizja tego, co mogłoby być.
– Co więc mam robić? – zapytałam, powoli opanowując emocje – Czekać bezczynnie na uśmiech losu?
– Nie bezczynnie! – odrzekł Mędrzec – Doskonal swoje umiejętności, zdobywaj wiedzę, staraj się osiągnąć jeszcze więcej w dziedzinie, którą się zajmujesz. W międzyczasie zastanów się czy jest coś jeszcze, co mogłoby ci pomóc w realizacji twoich planów. Jeżeli chcesz polować, dobrze jest wiedzieć jak posługiwać się bronią, jeśli wybierasz się do obcego kraju, należałoby poznać język i kulturę, mieszkającego tam ludu, jeżeli pragniesz być architektem, nie wystarczy umiejętność rysowania, trzeba także wiedzieć jakich materiałów należy użyć, znać ich właściwości, wiedzieć jak je ze sobą łączyć. Nic się nie dzieje bez powodu. Polarnik nim wyruszy w drogę na biegun gromadzi niezbędny sprzęt, uzupełnia wiedzę, planuje trasę i jej alternatywne wersje oraz trenuje fizycznie. Skoro los postawił na twej drodze przeszkodę, której nie umiałaś pokonać, to znaczy, że nie jesteś jeszcze gotowa, by wyruszyć w tę podróż, ale dostałaś szansę, by nauczyć się jak radzić sobie z tego typu przeciwnościami w przyszłości. Zapamiętaj tę lekcję, poszukaj rozwiązania, pomyśl, co jeszcze możesz zrobić, by lepiej się przygotować do drogi i dziękuj za to, że potknęłaś się zanim wyruszyłaś, bo na trasie często nie ma miłosiernych.
Po rozmowie z Mędrcem, spakowałam walizki i umknęłam na dwa dni do mojej samotni. Tam, wśród śpiących drzew owocowych, medytowałam nad słowami mistrza, stopniowo wyzbywając się resztek żalu i frustracji. Podziwiające szarość nieba, czując chropowatą korę pod palcami, wdychając zapach mokrej ziemi i słysząc krzyk przelatujących gęsi, uświadomiłam sobie jak wiele mogłam stracić, gdyby udało się zrealizować moją wizję i jak wielkie mam szczęście, że kiedyś na piaszczystej ścieżce spotkałam Mędrca.