Młoda dziennikarka Joanna Padlewska nawiązuje znajomość z góralem Adamem Madejem, robi to w sposób nietypowy – wiedziona instynktem, śledzi człowieka, z którym podróżowała w jednym przedziale. Tego, kim jest nieznajomy dowiaduje się stojąc na przystanku, a bardziej szczegółowych informacji udziela jej gosposia, spotkana przypadkiem w domu, gdzie Joanna przeprowadza wywiad. Krótko mówiąc koszmarny początek…
Równie dziwaczna wydaje się opowieść Adama Madeja, zapisana w zeszytach przekazanych Joannie, spisana podczas pobytu w USA, a konkretnie w… więzieniu San Quentin (ktoś tu się naoglądał za dużo filmów). Niech będzie jednak, że wykazałam się dobrą wolą i jakimś cudem uwierzyłam, że sprytna 25-letnia dziennikarka rzeczywiście trafia na świetny materiał w postaci Polaka z więzienną przeszłością w USA, który (oczywiście!), odsiedział wyrok za niewinność. O ile notatki Adama jeszcze jakoś trzymają się kupy, to już historia Joanny i jej miłości do Madeja brzmi po prostu abstrakcyjnie.
Ambitna dziennikarka u progu kariery odbywa w międzyczasie dwie podróże do więzień: w USA i Peru. Opisy tychże wypraw to jakby oddzielne twory, przypominające zbiór informacji znalezionych w internecie, ale co gorsza nie wnoszące absolutnie nic.
Spotkanie dziennikarki i górala mogłoby być całkiem intrygujące, gdyby nie przypominało pewnej polskiej komedii romantycznej z Danutą Stenką i Arturem Żmijewskim w rolach głównych. Nie kupiłam tej historii miłości Asi i Adasia z jej słodko-mdławym zakończeniem.
Stylistycznie też mi „Zabójca” nie pasuje, wyjątek stanowią fragmenty dziennika Adama. Narracja wydawała mi się siermiężna, kanciasta, jakby brakowało płynności, lekkości, tego „czegoś”, czego dookreślić nie umiem, a co sprawia, że historia porywa czytelnika. Tylko jedno naprawdę podobało mi się w tej książce – ostatnie zdanie.
Psst. Mój egzemplarz był egzemplarzem próbnym – nie do sprzedaży. Jakie są szanse, że do sprzedaży trafiło coś lepszego?
Psst raz jeszcze. To chyba jednak kwestia talentu. Świat kupił Pottera – jedną z najbardziej nieprawdopodobnych historii, bajkę, ale napisaną tak, że ludzie dawali się porwać, współodczuwali z bohaterami, wierzyli im, tymczasem wcale nie taka banalna miłość na polskiej ziemi, historia mogąca wydarzyć się naprawdę, opisana w „Zabójcy” wydaje się mdła, tkliwa, płytka, przewidywalna i do tego brzmi jak bajka.