Ktoś mnie ostatnio zapytał o czym jest „ta” powieść Kamińskiego. Odkryłam wówczas, że nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Każda bowiem odpowiedź, niezależnie od tego jak bardzo byłaby rozbudowana, będzie niepełna. To taki typ tekstu, który dla każdego jest o czym innym. Odczytań może być co najmniej tyle, ilu bohaterów, a tych w „Czasie Budzika” cała gromada. Gromada i to wszelkiego kalibru, zawodu, pozycji społecznej… rozmieszczona w czasie i przestrzeni. Uprawia bowiem Kamiński wielogłos – formę sobie dobrze znaną (patrz „Książka meldunkowa”).
Historia Budzika, chorego psychicznie (byłego) dziennikarza z talentem artystycznym, realizowanym w świątyniach Czarnego, to tylko punkt wyjścia dla rysowanego poprzez życiorysy obrazu miasta i społeczeństwa.
Istotną rolę odgrywa w „Czasie…” czas, oczywiście! Choć znaczna część akcji dzieje się w socjalizmie, pojawia się również perspektywa żydowskiego chłopca, podróżującego pociągiem w czasie wojny do obozu zagłady oraz lata 90. XX wieku. Pojawia się też budzik, którego wskazówki, wbrew logice, przesuwają się do tyłu, jakby chciały ocalić przeszłość lub odzyskać ją dla świata.
Co do miejsca… cóż, Czarne do złudzenia przypomina Białystok. Jest ul. Żabia i Rynek Kościuszki, ul. Ciepła i pomnik marszałka Piłsudskiego… a i bohaterowie jakoś tak dziwnie przypominają realnie żyjących ludzi. Zwłaszcza przedstawiciele artystyczno-literackiej bohemy…
„Czas Budzika” to też cały zestaw tematów trudnych: choroba psychiczna, samobójstwo, prostytucja, molestowanie seksualne, homoseksualizm, lustracja, współpraca ze służbą bezpieczeństwa, antysemityzm… krótko mówiąc wszystkie bolączki współczesnego społeczeństwa. Czasami śmiesznie, czasami strasznie tak, że niejedna „kurwa” w tekście poleciała.
Opowieść o tragedii chorego człowieka, o manipulacji, jakiej dopuszczała się przed 89 rokiem władza i jakiej dopuszczali się obywatele wobec tejże władzy, innych obywateli i siebie samych. To także opowieść o trosce o drugiego człowieka, niespełnionej miłości, stracie ukochanej osoby, rozpaczliwej potrzebie czułości i żądzy zemsty. Dla mnie to jednak przede wszystkim powieść o poszukiwaniu tożsamości i sensu w życiu. O czym będzie dla Ciebie? Warto się przekonać.
Wydawca o książce:
Jan Kamiński ma niesamowity dar opowiadania w sposób przaśny (przy czym przaśność jest zaletą, a nie wadą) o sprawach, a w zasadzie sprawie fundamentalnej: jak istniejemy w świecie danym nam przez boga/bogów/los/przypadek? Jesteśmy jednością, całością czy też wielością głosów, wielością potencjalnych istnień, które uwalniane są w zależności od okoliczności? W ilu światach żyjemy równocześnie? Czy okoliczności nas tworzą, wpływają na to, kim jesteśmy czy też my, a raczej drzemiące w nas demony tworzą te okoliczności? Ile dybuków/duchów/potencjalnych istnień nosi każdy z nas w sobie i czym jest istnienie/trwanie, gdy rozpisane jest na wiele głosów? Kim jesteś jeśli jest was wielu? – zdaje się pytać Kamiński. I czy na pewno jesteś, skoro on, ten drugi, także jest, w tym samym miejscu, czasie?
Tożsamość, czas, istnienie czasu, wielość istnień, równoległych światów, dybuków i demonów, które nie każdemu dane jest zobaczyć, przeżyć, ale które potencjalnie istnieją w każdym z nas…
To podstawowa materia, z której Kamiński stworzył jedną wielką metaforę ludzkiego losu…
Kapitalna powieść…
Tytuł: Czas Budzika
Autor: Jan Kamiński
Wydawca: Fundacja Sąsiedzi
Ilość stron: 191
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-934373-4-4