Mocna, elektryzująca, niepokojąca rzecz. Dawka absurdu w tej książce jest porażająca, a mimo to główny bohater wciąż pozostaje wiarygodny, wciąż przekonujący. Poznajemy go jako człowieka, który po wypadku („Spowodowało go coś spadającego z nieba.”), w ramach ugody otrzymuje kilka milionów funtów. Teoretycznie powinien być szczęśliwy, a przynajmniej zadowolony, problem w tym, że ma poważne luki w pamięci.
Dręczą go resztki wspomnień i ciągłe poczucie, że jest nieautentyczny, nieprawdziwy. Zamiast trwonić pieniądze na standardowe rozrywki czy rozwijać kosztowne hobby, bohater „Resztek” zaczyna odtwarzać strzępy wspomnień, kupuje kamienicę, zatrudnia cały sztab ludzi, których zadaniem jest realizacja jego kolejnych wizji w rzeczywistości. Jest przy tym chorobliwie skrupulatny: podłoga musi być zabrudzona w odpowiedni sposób, szyby postarzone, sąsiad-pianista powinien się mylić, by za chwilę móc powtarzać grane pasaże. Czerpie wręcz perwersyjną przyjemność z kopiowania realnych zdarzeń, a te, które wybiera do realizacji, stają się coraz bardziej skomplikowane i coraz bardziej drastyczne.
Całość została napisana w taki sposób, że czytelnik jest przekonany, iż działania głównego bohatera „dzieją się” w rzeczywistości. Wątpliwości zasiewa pojawienie się doktora Trevelliana i nagłe pogorszenie się stanu zdrowia świeżo upieczonego milionera, choć jego zachowanie od początku wydaje się nieco ekscentryczne (co jednak można wytłumaczyć traumą, spowodowaną wypadkiem). Granica pomiędzy rzeczywistością a fikcją zaczyna się zacierać.
Powieść spina klamra kompozycyjna, choć w nieco zakamuflowanej postaci. W pierwszych zdaniach powieści dowiadujemy się, że wypadek „spowodowało coś spadającego z nieba, jakieś urządzenie, jakieś części, elementy.”, w ostatniej scenie główny bohater znajduje się w krążącym samolocie (znów mamy niebo, a jak się uprzeć to i urządzenie, części i elementy). Wszystko się zapętla, koło się zamyka. Jednocześnie nic nie zostaje powiedziane na pewno, czytelnik porusza się w sferze domysłów, co pozostawia szerokie pole do interpretacji.
Jeśli chodzi o sam akt czytania… Cóż, przyznam, że pierwsze dwa rozdziały wydawały mi się koszmarem: wszystko jakieś niepełne, niespójne, urywane, poszarpane, irytujące niesamowicie. Potem dałam się porwać. Warto było.
Wydawca o książce:
Bohater „Resztek” po wypadku spowodowanym „czymś, co spadło z nieba” wchodzi nagle w posiadanie ośmiu i pół miliona funtów. Pieniądze wykorzystuje, by odtworzyć zdarzenia ze swojej przeszłości. Zatrudnia ludzi, którzy mają je odgrywać wciąż na nowo, z chorobliwą dokładnością rekonstruuje budynek, w którym mieszkał, formułuje szczegółowe zalecenia dla sąsiadów – stara kobieta ma smażyć wątróbkę, łysiejący pianista celowo popełniać błędy…
Kiedy okazuje się, że nie zaspokaja to jego pragnienia autentyczności, milioner zaczyna odtwarzać coraz bardziej drastyczne wydarzenia. Co się stanie, gdy obsesja wymknie się spod kontroli, a rzeczywistość zaczynie niebezpiecznie mieszać się z fikcją?
Tytuł: Resztki
Autor: Tom McCarthy
Przekład: Jerzy Malinowski
Tytuł oryginału: Remainder
Wydawnictwo: Grupa Wydawnicza Foksal
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-7881-856-4