Katarzyna Droga dała się już poznać jako autorka powieści biograficznych, których bohaterkami były m.in. Aleksandra Piłsudska, dr Irena Ćwiertnia-Sitowska czy Hanka Ordonówna. Tym razem sięgnęła po życiorys damy polskiej sceny kabaretowej – Hanki Bielickiej.
Dzieciństwo w dworku w Kononowce (dzisiejsza Ukraina), młodość spędzona w Łomży, wyjazd do stolicy na studia, rozwój kariery zawodowej i poszukiwanie własnej aktorskiej ścieżki, ale też małżeństwo w trudnych czasach okupacji, rozwód, burzliwy romans z żonatym mężczyzną, próba samobójcza, przyjaźnie i… samotność – o tym wszystkim z delikatnością i taktem, a jednocześnie zajmująco pisze Katarzyna Droga w książce Dziunia, ale dama. Powieść o Hance Bielickiej.
Miała talent komediowy, była rezolutna i wygadana. Miała też dość odwagi, by walczyć o swoje marzenia i – wbrew woli ojca – zdać egzaminy do szkoły teatralnej Aleksandra Zelwerowicza. Przeprowadzka z niewielkiej Łomży do Warszawy otworzyła przed nią nowe możliwości.
Jako aktorka wychowywana była w przekonaniu, że „rewia”, „kabaret” były tą „gorszą” odmianą aktorstwa. Być może dlatego początkowo nie dopuszczała do siebie myśli, że jej wyjątkowy dar wywoływania uśmiechu na twarzach widzów, mógłby – obok solidnego warsztatu – stanowić podwaliny przyszłej pracy.
Na scenie była gwiazdą. Uwielbiała piękne stroje, a wyjątkową słabość miała do kapeluszy. Być może wyniosła to zamiłowanie z czasów wczesnego dzieciństwa, gdy mieszkała w dworze państwa Barczewskich w Kononowce, gdzie jej matka pracowała jako garderobiana, a być może był to wpływ żon oficerów 33. Pułku Piechoty, które nadążając za zmieniającą się po 1920 roku modą, zadawały w Łomży szyku, zachwycając m.in. nakryciami głowy.
Choć zawodowo Hanka Bielicka wydawała się kobietą spełnioną, życie prywatne przyniosło jej nieco rozczarowań. Małżeństwo z kolegą po fachu Jerzym Duszyńskim było raczej przejawem pragmatyzmu aniżeli romantyzmu. Młodzi, w czasie wojny, w obcym mieście, chcieli mieć obok siebie kogoś bliskiego. Szybko się jednak okazało, że młody małżonek nie ma w sobie za grosz życiowej zaradności, ma za to skłonności do skoków w bok. Rozstali się po dwunastu latach, do końca życia darząc się nawzajem olbrzymią sympatią i szacunkiem. Dopiero jako dojrzałej kobiecie, dane było Hance przeżyć wielką miłość i doświadczyć prawdziwej namiętności. A to za sprawą autora tekstów i satyryka – Jerzego Baranowskiego, z którym miała okazję współpracować. Pełnię szczęścia burzył fakt, że Baranowski był żonaty, a ostatecznie się rozwiódł – tyle, że nie dla Hanki, ale dla innej, która zaszła z nim w ciążę. To w tych nieudanych związkach upatruję przyczyn dojmującego poczucia samotności, które – mimo wszechobecnego uśmiechu – przebija z kart powieści Drogiej.
Mocnym punktem tej powieści jest tło. Autorka przez pryzmat życia jednostki opowiada o kolejnych dekadach XX oraz początkach XXI wieku. Życie Hanki Bielickiej toczyło się bowiem w cieniu i blasku wydarzeń, które zapisały się w historii Polski i świata. Między słowami wyłowimy informacje o I wojnie światowej, bieżeństwie, pozornym spokoju międzywojnia, dochodzeniu Hitlera do władzy, okupacji w Wilnie, Powstaniu Warszawskim, odwilży po śmierci Stalina, pustych półkach w sklepach, strajkach, Gierkowskim „Pomożecie?”, zagranicznych wyjazdach i zderzeniu kolorowej rzeczywistości USA z szarością PRL-u, stanie wojennym i nadejściu upragnionej wolności, a wraz z nią kapitalizmu.
Dziunia… to też opowieść o polskim środowisku artystycznym. O zmianie pokoleniowej, jaka nastąpiła po II wojnie światowej i kształtowaniu się nowej sceny aktorskiej i kabaretowej. W książce przewijają się nazwiska takich gwiazd, jak: Hanka Ordonówna, Aleksander i Krystyna Zelwerowiczowie, Irena Kwiatkowska czy Danuta Szaflarska. Mnóstwo jest anegdot, zabawnych historii, jak choćby ta o trwającej latami wzajemnej niechęci Bielickiej i Kwiatkowskiej.
Tę książkę czyta się znakomicie. Katarzyna Droga ma niezwykły dar snucia opowieści, a wybrana przez nią forma – powieść, nie biografia – sprawia, że portret głównej bohaterki zyskuje „trójwymiarowość”. Hanka z kart powieści Drogiej żyje i czuje, staje się bliska, a przez to niezapomniana. Nie lukrowana, ale prawdziwa.
Wydawca o książce:
„Nie, nie, nie! Jeszcze raz nie! Przerwijcie to, proszę, zabierzcie tego krokodyla, bo tu umrę ze śmiechu! Następna studentka proszę!”. Hanka zbiegła ze sceny i ze łzami w oczach rzuciła się na krzesło w garderobie. Płakała jak nigdy w życiu. Nie o tym marzyła, kiedy w tajemnicy przed ojcem zdawała egzaminy do szkoły teatralnej. Przy jej nazwisku pojawiła się wówczas adnotacja: „aktorka charakterystyczna”. Cóż z niej za aktorka? Wychodzi na scenę i wszyscy w śmiech!
A jednak Hanka udowodniła, że warto sięgać po to, czego się pragnie. I nie przeszkodziły jej w tym ani duży nos, ani „głos jak z baru”.
Dziunia, ale dama to opowieść o królowej polskiego kabaretu Hance Bielickiej, a jednocześnie wspaniały obraz epoki, przez którą przewijają się legendy polskiej sceny: Danuta Szaflarska, Jerzy Duszyński, Irena Kwiatkowska, Aleksander Zelwerowicz, Marek Hłasko, Helena Buczyńska, Hanka Ordonówna.
To powieść o dziewczynie, której wszystkiego było w życiu mało.
Tytuł: Dziunia, ale dama. Powieść o Hance Bielickiej
Autor: Katarzyna Droga
Wydawca: Znak JednymSłowem
Rok wydania: 2022
Oprawa: miękka
Ilość stron: 320
ISBN: 978-83-240-7643-7