Zofia Wilkońska ponownie w akcji. Tom drugi przygód dociekliwej starszej pani to kontynuacja historii, znanej już z pierwszej części, warto więc zacząć lekturę od książki „Kółko się pani urwało”. Ponownie jest zabawnie, ale…
Drugi tom przygód Zofii Wilkońskiej rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie skończył się pierwszy – w szpitalu, gdzie Zofia trafia po omdleniu. Ta kobieta może uczyć jak docenić polską służbę zdrowia – pochłania jedzenie, bez ograniczeń korzysta z gorącej wody, cieszy się wygodnym łóżkiem, czuje się też doceniona, gdy podszywając się pod lekarkę udziela porad „świeżakom” w tym zawodzie. Ponadto Mała Stopa – jej były porywacz, a obecnie przyjaciel – przyspieszył termin operacji Zofiowego biodra, korzystając z własnego uroku osobistego i słabości doktor Majewskiej. Żyć, nie umierać!
Ale jak to w przypadku Zofii bywa – sprawy ostatecznie nieco się komplikują. Wracając do domu, kobieta trafia w bramie swojej kamienicy na grupę ludzi, zostaje wplątana w protest przeciwko eksmisji starszej pani, stawienie oporu komornikowi oraz policji. Wbrew własnej woli, ale za zasługi w postaci zaangażowania, ogłoszona zostaje przywódczynią protestu, a tym samym trafia na celownik czyścicieli warszawskich kamienic.
Wartka akcja i zawiła intryga cechują powieść Jacka Galińskiego, a Wilkońska – irytująca, ciekawska, a miejscami uroczo naiwna – szturmem zdobywa serca czytelników (o ile nie zrobiła tego już wcześniej). Na naszych oczach przeistacza się z detektywa w członka grupy przestępczej i ochoczo uczestniczy w akcji odzyskiwania długu. Po raz pierwszy widzimy też główną bohaterkę w roli babci – łagodnej, ciepłej, kochającej – gdy rozmawia z wnukiem przez telefon.
Przygód jest coraz więcej, sytuacja się gmatwa coraz bardziej, ale tym razem miejscami miałam wrażenie „przekombinowania”. Były też słabsze momenty, np. wiersz jednego z przestępców – fatalny! Zupełnie jakby autorowi zabrakło pomysłu na dokończenie sceny. W jednym miejscu znalazłam też niekonsekwencję – zakneblowany dłużnik nagle werbalnie nie zgadza się na upublicznienie swojego wizerunku.
Podobał mi się za to wątek z Generałem, Biskupem i Ministrem – trzema bezdomnymi, którzy przywodzili mi na myśl postaci z polskich komedii okresu PRL.
Podsumowując – „Komórki się pani pomyliły” to solidna dawka dobrego humoru, mnóstwo zabawnych sytuacji, tekstów i postaci. Jacek Galiński pierwszym tomem tej serii postawił sobie poprzeczkę wyjątkowo wysoko i – w mojej ocenie – nie dorównał tej pierwszej części, ale mimo to nadal jest to jedna z nielicznych komedii kryminalnych, przy lekturze których naprawdę dobrze się bawiłam, więc polecam. Rzecz idealna na weekend.
Wydawca o książce:
Kontynuacja ciepło przyjętej debiutanckiej powieści Kółko się pani urwało.
Prawdziwa mieszanka wybuchowa – wredna staruszka kontra mafiosi.
Zamieszanie wokół pewnej warszawskiej kamienicy się nie kończy. Kolejny trup ponownie burzy spokój Zofii Wilkońskiej. Podczas prywatnego śledztwa staruszka za bardzo zbliża się do przestępców i zostaje poddana pokusie nie do odparcia. Niczym policjant zbyt długo działający pod przykrywką Zofia wiele lat żyjąca w biedzie zachłystuje się pieniędzmi i przemocą.
Tytuł: Komórki się pani pomyliły
Autor: Jacek Galiński
Wydawca: Wydawnictwo wab/Grupa Wydawnicza Foksal
Rok wydania: 2019
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 336
ISBN: 978-83-280-7140-7