Zastanawialiście się, jaki jest przepis na sukces? Autorzy większości poradników, jakie miałam okazję czytać, twierdzili, że ów magiczny przepis składa się z trzech elementów: wyznacz cel, opracuj plan, zrealizuj to, co zaplanowałeś. Co jednak zrobić, gdy nasz misterny plan runie?
Wszystko się zmienia, nic nie trwa wiecznie. O czym innym marzymy, mając lat dziewiętnaście, o czym innym, mając lat trzydzieści czy siedemdziesiąt. W zależności od wieku, poziomu rozwoju emocjonalnego, miejsca, w którym jesteśmy, ludzi, z którymi przebywamy i mnóstwa innych czynników, wyznaczamy sobie kolejne cele. Dla jednych będzie to zdanie matury, dla innych zmiana pracy, założenie rodziny, skuteczna walka o zdrowie dziecka, wyjazd na wymarzone wakacje czy adopcja psa. Każde z tych marzeń, wymaga innego planu działania.
Można oczywiście „płynąć z prądem”, działać impulsywnie i zdać się na los, ale z moich skromnych doświadczeń wynika, że impulsywne działanie (nie mylić ze spontanicznością), pod wpływem emocji, prowadzi do błędów.
Skłamałabym, gdybym stwierdziła, że na wszystko w życiu miałam plan. Wręcz przeciwnie, w pewnym momencie przestałam planować, bo nic nigdy z tego nie wychodziło. Nie rozumiałam, że popełniam błąd – kurczowo trzymam się opracowanej strategii, a przecież każda istotna zmiana w moim życiu oznaczała zmianę warunków, w jakich pracuję nad osiągnięciem celu. Krótko mówiąc, plan wymagał korekty.
Wyznaczenie celu i opracowanie planu to zaledwie pierwszy krok na drodze do sukcesu, niezależnie jak go zdefiniujemy. Co jakiś czas, nasz sposób działania wymaga modyfikacji i dostosowania do nowych warunków. Nie możemy trzymać się utartych, skostniałych schematów. To, co sprawdzało się dziesięć lat temu, dziś może nie mieć racji bytu.
Jeśli założyliśmy sobie, że w każdym miesiącu będziemy odkładać 200 czy 500 zł na podróż naszego życia, a nagle okaże się, że straciliśmy pracę i nowa jest gorzej płatna, zamiast rezygnować z marzenia, wystarczy zmniejszyć kwotę, którą jesteśmy w stanie odłożyć.
Jeśli posadę, o którą walczyliśmy, objął ktoś inny, poszukajmy podobnej oferty pracy, zastanówmy się czy nie warto aplikować na niższe stanowisko, gdzie część obowiązków będzie się pokrywała z tymi, jakie mielibyśmy, zajmując tę wymarzoną pozycję – to pozwoli nam lepiej się przygotować do funkcji, którą faktycznie chcemy pełnić lub skupmy się na zwiększeniu naszych kompetencji zawodowych.
Bądźmy elastyczni, reagujmy na zmieniające się warunki, uwzględniajmy nasze ograniczenia, ale i pojawiające się szanse. Wytrwale zdążajmy do celu, ale nie zapominajmy przy tym, że życie toczy się tu i teraz.
Photo by rawpixel.com on Unsplash