Całe życie miałam tendencję do analizowania wszystkiego, co mi się przytrafiało. Co prawda nie rysowałam tabelek i nie wypisywałam wszystkich „za” i „przeciw”, ale w mojej głowie natychmiast powstawało co najmniej kilka scenariuszy wydarzeń. Skutek? W obliczu złych wieści, rozczarowań czy wyzwań czułam się bezsilna. Zamiast spróbować rozwiązać problem lub wybrnąć z sytuacji, tkwiłam w miejscu, zastanawiając się co powinnam zrobić.
Znacie to uczucie, gdy jakiś problem/jakaś kwestia pochłania Was tak bardzo, że nie jesteście w stanie myśleć o niczym innym? Nie możecie jeść, spać, pracować, a w głowie wciąż analizujecie obecną sytuację i opracowujecie milion planów działania? Otóż muszę Was zmartwić – długa analiza, nie znaczy dobra analiza. Choćbyście myśleli w nieskończoność, nigdy nikt nie da Wam gwarancji, że Wasze działania przyniosą pożądany efekt. Może więc zamiast analizować, trzeba zacząć działać?
„Gdy stajesz wobec niepokojącego problemu, nie roztrząsaj go bez końca. Staw mu od razu czoła i podejmij decyzję. Przyczyną większości zmartwień jest niezdecydowanie” – twierdził Dale Carnegie i miał rację. Zauważcie, jak często podjęcie decyzji, przynosi ulgę. Tkwienie w stanie zawieszenia, oczekiwanie na to, że ktoś inny znajdzie za nas rozwiązanie problemu, podejmie trudne decyzje, albo że nagle w cudowny sposób doznamy olśnienia, sprawia, że czujemy się zniechęceni i sfrustrowani. Co gorsza, takie zachowanie do niczego nie prowadzi. Stoimy w miejscu, czas ucieka, a my zaprzepaszczamy kolejne okazje i szanse na osiągniecie szczęścia, spokoju i spełnienia.
Problem ten dotyczy zarówno sfery zawodowej, jak i prywatnej. Czy naprawdę stać nas na marnowanie godzin, dni, miesięcy, a nawet lat na rozkładanie na czynniki pierwsze naszej przeszłości, zastanawianie się co by było gdyby, co przyniesie jutrzejszy dzień i co należałoby zrobić? Nie sądzę. Nie podejmując działania, marnotrawimy najcenniejszy dar, jaki otrzymaliśmy – życie.
Znajdźmy w sobie odwagę, by zmierzyć się z trapiącymi nas wątpliwościami i problemami, ograniczającymi nas uczuciami i popełnionymi błędami. Przestańmy bez końca się zastanawiać, podejmijmy konkretne decyzje. Owszem, mogą okazać się niewłaściwe, ale kto nie próbuje, ten nigdy nie zdobędzie tego, czego pragnie. Oszczędźmy sobie permanentnego stanu zamartwiania się.
Nie twierdzę, że analiza jest czymś złym. Wręcz przeciwnie – raczej obce mi jest robienie czegokolwiek pod wpływem impulsu. Rzecz w tym, by proces podejmowania decyzji nie paraliżował naszych działań, bo chwila, która trwa nigdy się nie powtórzy – łapmy ją więc i bierzmy z niej to, co najlepsze. Zdobywajmy doświadczenia, nawiązujmy znajomości, doświadczajmy nieznanych uczuć – to wszystko daje nam nową perspektywę i nowe narzędzia, pozwalające uporać się z tym, co nas dręczy. Nie stójmy w miejscu – działajmy!
Foto: unsplash.com (https://unsplash.com/@kylebroad )