Znacie to uczucie, gdy wkładacie ogrom pracy i serca w jakiś projekt, a na etapie jego realizacji popełniacie błąd? „Ukochane dziecko”, nad którym pracowaliście nie jest takie, jakie miało być, słyszycie kolejne głosy krytyki, a w głowie macie jedną myśl: „Po co mi to było?”. Cóż… są dwa wyjścia: załamać ręce i porzucić swoje plany/marzenia albo wyciągnąć wnioski, zakasać rękawy i wziąć się do pracy. Bo, jak powiedział bodajże Napoleon Bonaparte: „Tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi”.
Wszyscy popełniamy błędy – w sprawach zawodowych i w życiu prywatnym. Podejmujemy złe decyzje, nie zauważamy pomyłek. Przyczyny mogą być różne: pośpiech, niewiedza, a nieraz emocje, które bywają fatalnym doradcą. Nie inaczej jest w moim przypadku – przeżyłam już niejednokrotnie rozczarowanie, wiem jak smakuje gorycz porażki i czym jest upokorzenie. Nie będę się rozwodzić nad moimi prywatnymi sprawami – nie mam potrzeby uzewnętrznienia się na tym polu, co do kwestii zawodowych – efekty mojej pracy są widoczne, a bywają też szeroko komentowane, omyłek, błędów i potknięć nie sposób więc ukryć. Jednak nie ma co narzekać – sama się na to zdecydowałam, to zaś oznacza, że na przestrzeni ostatnich lat musiałam nauczyć się radzić sobie ze stresem, złośliwymi uwagami i… własnym perfekcjonizmem.
O tak, przyznanie się przed samą sobą i innymi ludźmi, że popełniłam błąd było jedną z najtrudniejszych lekcji. Znacznie trudniejsze okazało się jednak stłumienie w sobie chęci poddania się, zrezygnowania, „odpuszczenia sobie”. Nie robienie niczego daje człowiekowi luksus świętego spokoju – nikt nie będzie miał o nic pretensji, my sami nie będziemy się denerwować realizując dane zadanie lub czekając na skutki naszych działań. Problem w tym, że na szali stawiamy wówczas: wspomniany już święty spokój i realizację marzeń czy też chęć stworzenia czegoś wartościowego.
Podobno są tacy, którzy pragną jedynie przemknąć przez życie. Nie mają planów ani celu, nie chcą niczego po sobie zostawiać ani niczego osiągać. Jeśli jest to ich świadomy wybór – w porządku, tyle że… nie bardzo w to wierzę. Nie podejmujemy działań w obawie przed popełnieniem błędu. Na szczęście chęć rozwoju, pragnienie tworzenia, cierpliwość, wytrzymałość i determinacja pozwalają ludziom robić rzeczy niezwykłe, piękne, wyjątkowe lub potrzebne: kręcić filmy, projektować budynki, pisać książki, realizować loty kosmiczne lub wynaleźć lekarstwo na śmiertelne dotąd choroby. Nie istniałaby żadna organizacja charytatywna i nie pracowałby żaden lekarz, gdybyśmy myśleli tylko o tych przypadkach którym nie udało się pomóc, zamiast pamiętać o uratowanych.
Nie ma ludzi nieomylnych. Pomyłki, błędy i porażki to elementy składowe drogi do sukcesu. Grunt to wyciągnąć wnioski, dostrzec luki i słabe ogniwa oraz znaleźć w sobie dość siły, by się podnieść, wziąć w garść i zawalczyć o to, co dla nas ważne.
Photo by Brook Anderson on Unsplash