Rzadko czytam książki poświęcone wojnie czy jakkolwiek z tym tematem powiązane. Mocno przeżywam opisywane w nich historie, bywa że długo nie mogę złapać równowagi po takiej lekturze, jednak „Sprawiedliwość w Dachau” sama „pchała mi się w ręce”. Kupiłam ją na kiermaszu, po tym jak trzy razy trafiłam na nią szukając innych pozycji. Pomyślałam wtedy, że to znak – trzeba przeczytać.
Kiedy myślimy dziś o powojennych procesach nazistów, pierwszym skojarzeniem większości jest głośny proces w Norymberdze, obserwowany przez media z całego świata. Sądzono tam najwyższych w hierarchii, współpracowników Hitlera i twórców ideologii, wedle której działały nazistowskie wojska. Świat zdaje się zapomniał, że 100 km dalej, w Dachau, bez tego całego wielkiego rozgłosu, toczyły się procesy oprawców bezpośrednio odpowiedzialnych za śmierć tysięcy ludzi. Ich oskarżycielem był trzydziestokilkuletni prawnik z Alabamy – William Denson. Został oddelegowany do ścigania zbrodni wojennych, wśród których pojawiły się tak okrutne wynaturzenia, że nie istniały ich prawne definicje.
Denson doprowadził do skazania 177 strażników i funkcjonariuszy obozów koncentracyjnych w: Dachau, Mauthausen, Flossenbürgu i Buchenwaldzie. Co ważne, w czasach gdy wielu uważało, że skazanie nazistów nie wymagało uzasadnienia, działał zgodnie z literą prawa, operując faktami, używając merytorycznych argumentów i powołując świadków, co miało być gwarantem tego, że uzyskane wyroki nie będą formą zemsty.
Niestety, w czasie trwania procesów zmieniła się sytuacja geopolityczna – Amerykanie zaczęli widzieć w Niemczech sojuszników w działaniach przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Pod naciskiem Waszyngtonu złagodzono lub uchylono wyroki setek skazanych, próbując nawet zataić ten fakt przed opinią publiczną.
Największe kontrowersje wzbudziło chyba zredukowanie wyroku dożywocia Ilse Koch – słynnej „Wiedźmy z Buchenwaldu” – do czterech lat pozbawienia wolności. William Denson bezskutecznie sprzeciwiał się złagodzeniu wyroku Ilse Koch. W końcu zamilkł i nie poruszał publicznie tego tematu przez niemal pięćdziesiąt lat. Obserwując jednak zmiany zachodzące na świecie, kolejne wojny, zamachy i zbrodnie ludobójstwa, zaczął zastanawiać się czy gdyby nie zapomniano o procesach w Dachau, możliwe byłoby szybsze i skuteczniejsze pociągnięcie zbrodniarzy do odpowiedzialności. Zaczął gromadzić w piwnicy własnego domu wszelkie materiały, związane z procesami, do jakich tylko udało mu się dotrzeć. Odnalazł nawet zaginione stenogramy z procesu buchenwaldzkiego. Zmarł w 1998 roku, w wieku 86 lat, a jego ostatnią wolą było, by świat usłyszał historię procesów w Dachau.
Joshua Greene, bazując na materiałach przekazanych mu przez żonę Densona, odtworzył przebieg procesów nazistów w Dachau. Opisał panujące w obozach warunki i formy tortur jakim poddawano osadzonych, przywoływał zeznania więźniów i oskarżonych. I choć oszczędzono tu czytelnikowi szczegółowych, drastycznych opisów, obraz okrucieństwa, jakiego zdolny jest dopuścić się człowiek zapada głęboko w pamięć. Nie ma chyba na świecie gatunku bardziej lubującego się w przemocy, bardziej skłonnego do sadyzmu: eksperymenty medyczne, topienie niemowląt, bicie, wieszanie, głodzenie, rozrywanie, przeprowadzanie operacji bez znieczulenia – to zaledwie część arsenału tortur stosowanego przez hitlerowców.
Większość z nich tłumaczyła się koniecznością wykonywania rozkazów, lecz byli i tacy, którzy do końca wierzyli, że działali w imię idei i wyższego dobra, jak np. doktor Schilling, przeprowadzający na więźniach eksperymenty, mające doprowadzić do wynalezienia szczepionki przeciwko malarii.
William Denson przypłacił zdrowiem swoją pracę oskarżyciela podczas procesów w Dachau. Miał problemy ze snem, przeraźliwie schudł, jego organizm był wycieńczony. Rozpadło się też jego małżeństwo, choć już przed wyjazdem prawnika do Niemiec widać było znaczące różnice w tym jak patrzą na świat małżonkowie Denson.
Gdzieś w tle opowieści o procesach, przewija się wątek znajomości Williama z Huschi – hrabiną, uciekinierką z Górnego Śląska, która ostatecznie została jego drugą żoną.
Podobało mi się w tej książce to, że mimo iż głównym bohaterem jest William Denson, a jego praca staje się główną osią opowieści, autor uzupełnia wiedzę czytelnika przytaczając fakty, pomagające stworzyć szerszy obraz rzeczywistości, której jedynie wycinek stanowią zeznania świadków i oskarżonych. Greene daleki jest też od wrzucania wszystkich Niemców do jednego worka – wyraźnie odróżnia nazistów od tych, którzy sprzeciwiali się hitlerowskiej propagandzie.
Uważny czytelnik dostrzeże nie tylko działania Densona i jego zespołu, ale też czynniki mu sprzyjające, jak nastawienie sędziów i akceptowanie dowodów, które być może w innych warunkach byłyby potraktowane jedynie jako „słowo przeciwko słowu”. Widać też (chyba szczególnie mocno w procesie dotyczącym obozu koncentracyjnego w Dachau) jak świetnymi prawnikami byli obrońcy oskarżonych.
Tak więc jest „Sprawiedliwość w Dachau” niewątpliwie jakąś formą podziękowania i hołdu, złożonego Williamowi Densonowi, ale bez wynoszenia go na ołtarze. Jest to też przestroga na przyszłość, która – jak pokazuje wojna w Ukrainie – nie została przez ludzkość zrozumiana. Jest to w końcu opis walki o sprawiedliwość, która w ostatecznym rozrachunku, przegrała z interesami politycznymi.
Lekturę książki Greene’a bardzo Wam polecam. Wnioski z niej wyciągnijcie sami.
Wydawca o książce:
Świat pamięta Norymbergę, gdzie nazistowscy dygnitarze zostali pociągnięci do odpowiedzialności, ale prawie zapomniał o procesach w Dachau, gdzie setki strażników, oficerów i lekarzy stanęły przed sądem za osobisty udział w torturowaniu i mordowaniu więźniów w obozach koncentracyjnych Dachau, Mauthausen, Flossenbürg i Buchenwald. Joshua M. Greene opowiada dramatyczną historię Williama Densona, młodego prawnika z Alabamy, wykładowcy prawa w West Point, którego wysłano do Niemiec, by pokierował zespołem oskarżenia w największej serii procesów nazistowskich zbrodniarzy w dziejach. Wśród oskarżonych znajdował się doktor Klaus Schilling, odpowiedzialny za śmierć setek więźniów w swoich „poszukiwaniach” lekarstwa na malarię, Edwin Katzen-Ellenbogen, psycholog z Harvardu, który został później konfidentem Gestapo, i jedna z najsłynniejszych zbrodniarek wojennych w historii, Ilse Koch, „Wiedźma z Buchenwaldu”, której upodobanie do lamp z tatuowanych ludzkich skór opisywały gazety na całym świecie. Greene uzyskał dostęp do osobistego archiwum Densona, gdzie znajdowały się stenogramy z procesów, wycinki prasowe oraz stosy fotografii i listów. Dzięki nim udało mu się zrekonstruować procesy w Dachau i nadać swojej relacji atmosferę i napięcie prawniczego thrillera.
Tytuł: Sprawiedliwość w Dachau. Opowieść o procesach nazistów
Autor: Joshua M. Greene
Tytuł oryginału: Justice AT Dachau: The Trials of an American Prosecutor
Przekład: Maciej Antosiewicz
Wydawca: Świat Książki
Rok wydania: 2012
Oprawa: twarda
Liczba stron: 430
ISBN: 978-83-7799-787-1