Niech Was nie zwiedzie ten tytuł – nie znoszę francuskich filmów. Nie dlatego, że są kiepskie, po prostu drażni mnie brzmienie języka francuskiego. Nic nie poradzę – taka przypadłość. A jednak któregoś piątku dałam się namówić na obejrzenie francuskiej komedii. Po raz pierwszy od dawna dobrze się bawiłam, oglądając jakąkolwiek komedię (niektórzy twierdzą, że nie mam poczucia humoru, ja twierdzę, że mam – tyle, że oporny). Polecam więc i Wam – trzy całkiem przyjemne filmy, do „pośmiania się” w weekend.
8 Rue de l’Humanité (Stuck together) (2021)
Pandemia. W Paryżu obowiązuje lockdown. Mieszkańcy jednej z kamienic próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości – jedni, jak Martin Becquart (Dany Boon) wpadają w panikę, inni, jak Tony Boghassian (François Damiens), lekceważą obowiązujące przepisy i powątpiewają w istnienie koronawirusa. Rzecz w tym, że różnice poglądów i charakterów muszą zejść na dalszy plan, gdyż wszyscy zmuszeni są nagle funkcjonować razem na niewielkiej przestrzeni.
Śpiewająca sąsiadka, spodziewająca się dziecka, trener personalny, dla którego priorytetem jest liczba lajków w internecie, ojciec pozostawiony sam z dwójką dzieci, zakochany małolat, starsza właścicielka knajpki, szalony doktor, próbujący wynaleźć szczepionkę na koronawirusa, hipochondryk obawiający się zakażenia i jego żona prawniczka, próbująca normalnie funkcjonować, mąż dozorczyni budynku, która właśnie trafiła do szpitala z COVID-19, tajemnicza ciemnoskóra kobieta, wymykająca się ukradkiem z budynku, dziewczynka i pies – istna mieszanka wybuchowa.
Znakomita gra Dany’ego Boona, mnóstwo zabawnych sytuacji i odrobina wzruszenia. Ciepła, wesoła, lekka rzecz – jak to komedia. Nawet francuski mi nie przeszkadzał.
Pourris gâtés (Spoiled Brats/Rozpieszczone bachory) (2021)
Milioner Francis Bartek (Gérard Jugnot) – tak, w nazwisku znać polskie korzenie – po śmierci żony starał się zapewnić trojgu swoich dzieci wszystko, co najlepsze. Efekt? Rozpieszczona księżniczka Stella (Camille Lou), dla której priorytetem jest wygląd i opinia otoczenia, nie szanująca tych, którzy są – jej zdaniem – niżej na drabinie społecznej, Philippe (Victor Artus Solaro) – nie mający za grosz smykałki do interesów, twórca coraz to głupszych pomysłów na biznes, któremu jednak ojciec boi się powiedzieć co tak naprawdę o nich myśli oraz Alexandre (Louka Meliava) – nierób i amant, uwodziciel nie znający w tej materii umiaru i nie uznający żadnych świętości.
Kiedy Francis trafia do szpitala, uświadamia sobie, że żadne z jego dzieci nie ma pojęcia o życiu, nie zna wartości pieniądza i nigdy nie pracowało. Sprytny ojciec organizuje wielką mistyfikację – wkroczenie do domu Bartków francuskich służb. Sam wraz z dziećmi ucieka, informując dorosłe pociechy, iż został oskarżony o oszustwo finansowe, stracił majątek i grozi mu więzienie. Cała czwórka ukrywa się w rodzinnym domu Francisa – ruderze, wymagającej remontu. W ten sposób, Bartek senior zmusza swoje dzieci do podjęcia pracy, sam zasłaniając się tym, iż jest poszukiwany.
Jak łatwo się domyśleć, zderzenie z rzeczywistością jest dla dzieci bogacza wyjątkowo bolesne, choć zarazem pozwala młodym ludziom odkryć w sobie nieznane dotąd talenty i predyspozycje, a przy okazji pokazuje jaką siłą jest rodzina.
Całkiem sympatyczna propozycja na weekend.
À bras ouverts (Czym chata bogata!) (2017)
Jean-Etienne Fougerole (Christian Clavier) – bogaty pisarz i celebryta promuje swoją nową książkę „Czym chata bogata”. Podczas programu telewizyjnego na żywo, nieopatrznie deklaruje, że gotów jest przyjąć pod swój dach romską rodzinę. Wkrótce przed bramą jego luksusowej willi pojawia się Babik (Ary Abittan) wraz z bliskimi. Romowie zajmują fragment ogrodu, gdzie ustawiają swoją przyczepę kempingową.
Zderzenie dwóch kultur staje się źródłem zabawnych sytuacji i uwypukla różnice. Znakomita kreacja aktorska Christiana Claviera, Elsy Zylberstein (grającej żonę pisarza – Daphné Fougerole) oraz Ary’ego Abittana. Dobra zabawa gwarantowana.
Dajcie znać czy lubicie francuskie komedie. Jeśli tak, czekam na Wasze filmowe polecenia.