Podlasie, piękne krajobrazy, nadbużańska wieś – z pozoru idylla. Ale nie dla Marka – pisarza, który wraca do rodzinnej miejscowości, by zaopiekować się chorym ojcem i stawić czoła bolesnym wspomnieniom. Dziś słów kilka o jednej z najbardziej frapujących i nieoczywistych książek, jakie przeczytałam w tym roku – „Skrawkach” Dariusza Adamowskiego.
Marek wraca do Ukazów – rodzinnej wsi nad Bugiem. Choć przez lata nie utrzymywał kontaktu z ojcem alkoholikiem, musi zająć się, niepełnosprawnym po wylewie, rodzicem.
To powrót trudny także dlatego, że w starym, rodzinnym domu, z każdego kąta wyzierają wspomnienia – nie tylko przyjemne. Właściwie więcej jest tych smutnych, przykrych, wypełnionych złością i rozczarowaniem – to przede wszystkim z nimi musi zmierzyć się główny bohater „Skrawków” Dariusza Adamowskiego.
Życie w nadbużańskiej wsi toczy się według innych zasad i zdecydowanie wolniej, aniżeli w dużym mieście, gdzie Marek spędził ostatnie lata. Przyjazd do Ukazów wywraca więc jego dotychczasowy świat do góry nogami, ale też staje się symbolicznym zamknięciem pewnego etapu – Marek rozstał się bowiem niedawno ze swoim partnerem Piotrem. Teraz układa wszystko na nowo – musi odnaleźć się w znanej, a jednak nieznanej rzeczywistości. I choć początkowo wydaje się, że trzyma go w Ukazach jedynie konieczność opieki nad ojcem, po jego śmierci postanawia… zostać.
W życiu Marka pojawia się sąsiad – Mirek, między mężczyznami szybko zawiązuje się nić porozumienia, która z czasem przeradza się w uczucie. Nowy związek przyniesie głównemu bohaterowi radość i spełnienie, ale też niespodziewane komplikacje i odkrycie, które doprowadzi go do rodzinnej tajemnicy i zbrodni sprzed lat.
Póki co, brzmi to wszystko całkiem zwyczajnie – jak wiele fabuł, wielu powieści. Nic z tych rzeczy – Dariusz Adamowski dodał tu elementy, które sprawiają, że kiedy kończycie lekturę „Skrawków” nic nie jest oczywiste ani pewne.
Zacznijmy od informacji, która pojawia się już w opisie książki – Marek cierpi na dziwną, narkoleptyczną przypadłość, potrafi nagle zasnąć tak mocno, że nie można go obudzić, a jego sny wydają się wyjątkowo realistyczne.
Po drugie – mamy tu kilka planów czasowych, pomiędzy którymi autor „przeskakuje”, bez informowania o tym czytelnika. Bywa więc, że potrzebujemy chwili, by się zorientować czy to, o czym czytamy, jest przeszłością czy teraźniejszością, rzeczywistością czy snem.
Powieść ma formę krótkich rozdziałów, które natychmiast skojarzyły mi się z tytułowymi skrawkami – ich więcej ich zbierzemy, tym pełniejszy obraz jesteśmy w stanie ułożyć. Ale czy na pewno?
Świat oglądamy z poziomu narracji pierwszoosobowej, a więc oczami Marka, filtrujemy wszystko przez pryzmat jego wspomnień, uczuć i wiedzy. Wielokrotnie potykamy się o niepewność, wynikającą z niedomówień. Adamowski pogrywa z czytelnikiem, pozostawiając mu spore pole do interpretacji, a z perspektywy zakończonej lektury widać też, że po drodze podrzuca pewne wątłe tropy, wyjaśniające zaskakujące zakończenie. Zakończenie, które może całkowicie zmienić Wasze spojrzenie na tę historię, a nawet podważyć przynależność gatunkową „Skrawków”, opisywanych jako powieść obyczajowa. Mnie – zszokowało, wbiło w fotel, nie wywołując przy tym ani zachwytu, ani rozczarowania. Do tej pory nie wiem „co z tym fantem zrobić”, a zdarza mi się to naprawdę rzadko i choćby z tego powodu ta książka nie przestaje mnie intrygować.
„Skrawki” czyta się bardzo szybko (no chyba, że brakuje Wam czasu na czytanie 😉 ). Adamowski przepięknie maluje uczucia i emocje, ale też oddaje klimat małej, nadbużańskiej wsi i piękno tamtejszego krajobrazu. Zna przy tym wagę słowa – nic tu nie jest przesadzone, nawet w tych dość lirycznych fragmentach, widać prostotę i szczerość. I może właśnie to sprawiło, że szybko uwierzyłam w tę historię, stała się dla mnie prawdopodobna, co skutkowało jakąś formą emocjonalnego zaangażowania.
Jest w tej publikacji, prócz smutku, strachu, bólu i złości, niezwykła czułość, ciepło, jakiś rodzaj intymności. I nie mam tutaj na myśli opisów związków Marka czy scen, w których dochodzi do fizycznego zbliżenia między bohaterami. To nie ma nic wspólnego z fizycznością. Jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało, emocje i uczucia w „Skrawkach” czają się gdzieś pomiędzy słowami, nie są wynikiem opowiedzenia wzruszającej/bulwersującej/smutnej historii. Tę książkę po prostu trzeba poczuć…
Co więc znajdziecie w powieści Dariusza Adamowskiego? Trudne relacje rodzinne, alkoholizm, ból dziecka po samobójczej śmierci matki i brak poczucia bezpieczeństwa w rodzinnym domu oraz wpływ tych nieprzepracowanych traum na życie dorosłego człowieka. Jest zbrodnia z przeszłości, rodzinna tajemnica i mechanizm wyparcia, pojawiający się jako odpowiedź na strach przed utratą życia, które dopiero zaczęło się układać. Jest cała paleta uczuć i emocji oraz zupełnie nieprzewidywalne zakończenie.
Książka, która na długo pozostanie w mojej pamięci. Polecam bardzo.
Wydawca o książce:
Rzeka nigdy nie przestanie płynąć.
Marek wraca do rodzinnej wsi nad Bugiem po śmierci ojca, alkoholika, z którym nie utrzymywał przez bardzo długi czas kontaktu. Borykając się z dziwną narkoleptyczną przypadłością, postanawia dokonać swoistego rachunku sumienia. W jego wspomnieniach nieustannie pojawiają się migawki z dzieciństwa i młodości, opieka nad chorym ojcem, samobójcza śmierć matki i minione miłości. Jednocześnie Marek wchodzi w bliską relację z synem sąsiadki, Mirkiem. Ten związek przyniesie mu poczucie spełnienia, ale też dramatyczne komplikacje i rewelacje, które każą mu spojrzeć na przeszłość z zupełnie nowej perspektywy, a w końcu doprowadzą go do odkrycia rodzinnej tajemnicy.
Pożółkłe zdjęcie moich rodziców zrobione przed werandą naszego domu. Stoją tam, objęci, w jakieś słoneczne popołudnie, wieki temu. Patrzą na fotografa, osłaniając oczy przed słońcem, uśmiechają się. Co myśleli, stojąc i patrząc w obiektyw? Wyobrażam sobie, że była to cicha, letnia ekscytacja, która wystarczała za całą filozofię życia. Będzie dobrze, prawda? Wszystko się ułoży. Dożyjemy późnej starości, będziemy się kochać, a przynajmniej szanować. Ziemia będzie nas nosić, drzewa w sadzie będą rodzić owoce, rzeka nigdy nie przestanie płynąć.
Dariusz Adamowski
Urodził się w 1967 roku, mieszka w Białymstoku, pracuje jako nauczyciel języka angielskiego. Do tej pory opublikował trzy tomiki poezji, powieść fantasy dla młodzieży „Wrota Światów” (2015) oraz zbiór opowiadań pt. „Baśnie” (2018). Jest miłośnikiem podróży, psów i muzyki elektronicznej.
Autor: Dariusz Adamowski
Tytuł: Skrawki
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2021
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 382
ISBN: 978-83-8219-364-0