Czwarta odsłona cyklu z Rebeką Martinsson w roli głównej. Tym razem pani prokurator bierze udział w śledztwie w sprawie zaginięcia dwojga młodych ludzi – Wilmy i Simona. Choć policjanci uważają, że para zginęła w wyniku nieszczęśliwego wypadku podczas nurkowania, niezwykły sen Rebeki, w którym rozmawia ze zmarłą tragicznie Wilmą, nie daje jej spokoju. Wkrótce okazuje się, że dziewczyna prawdopodobnie została zamordowana…
Kategoria: Kultura
Filmowe wieczory z Audrey
Jak już wielokrotnie wspominałam, większość filmów mnie nudzi, do kina chodzę sporadycznie, a moją jedyną – jak mi się wydawało – filmową słabością są komedie romantyczne, które oglądam w ilościach hurtowych, gdy mam naprawdę kiepski humor. Jakiś czas temu okazało się jednak, że jest kobieta, której widok na ekranie mnie elektryzuje. Piękna, urocza, utalentowana, jedyna i niepowtarzalna – Audrey Hepburn.
„Podpalacz” Wojciech Chmielarz
Wojciecha Chmielarza poznałam podczas spotkania autorskiego w Książnicy Podlaskiej im. Łukasza Górnickiego w Białymstoku. Chyba nigdy żaden autor nie zrobił na mnie takiego wrażenia: kulturalny, uśmiechnięty, otwarty, traktujący Czytelnika z szacunkiem, a jednocześnie mający odwagę mówić co myśli. Zafascynował mnie swoją opowieścią o pisaniu, dlatego czym prędzej zakupiłam „Podpalacza” – pierwszą część cyklu z komisarzem Jakubem Mortką w roli głównej i… aż wstyd się przyznać, ale dziesięć miesięcy zajęło mi znalezienie czasu na „przyjrzenie się” tej książce. Okazało się, że to najlepszy kryminał, jaki czytałam na przestrzeni ostatnich lat.
„Silva rerum” Kristina Sabaliauskaitė
Kiedy przeczytałam, że „Silva rerum” to opowieść o losach szlacheckiej rodziny i siedemnastowiecznym Wilnie, pomyślałam sobie: „to zdecydowanie NIE JEST książka dla mnie”. Nie lubię powieści historycznych, preferuję całkiem współczesne kryminały, a zamiast Litwy wolę Skandynawię w literaturze. Powiedzmy to sobie szczerze – sięgnęłam po „Silva rerum” tylko dlatego, że musiałam przygotować się do spotkania z Kristiną Sabaliauskaitė. Jakież było moje zdumienie, gdy okazało się, że to jedna z najlepszych książek, jakie czytałam w 2019 roku.
„Mat i świat” Agnieszka Suchowierska
Półki w księgarniach uginają się pod ciężarem wszelkiego rodzaju publikacji – mniej lub bardziej wartościowych. Nie inaczej jest z książkami dla dzieci – wydawcy przyciągają dziecięce spojrzenia kolorowymi obrazkami, błyszczącymi ozdobami, fakturą okładki czy różnymi dodatkami do publikacji, jak breloczki czy puzzle. Jak więc z tego stosu wyłowić książkę wartościową? To prawdziwa sztuka, ale mam dla Was jednego pewniaka.
„Jak się ma twój ból?” Pascal Garnier
Nie znoszę brzmienia języka francuskiego. Irytuje mnie. Drażni w sposób niepojęty i może dlatego trzymam się z dala od literatury francuskiej. Podświadomie niechęć do języka przekładam na niechęć do dzieł Francuzów – nic to, że przetłumaczone na polski.
„Ostatnia komandoria” Konrad Kuśmirak
Zawsze uważałam, że ludzie, którzy decydują się na napisanie lub zekranizowanie kontynuacji kultowych książek i filmów to osoby niezwykle odważne, skrajnie głupie lub szaleńcy. Trzeba mieć bowiem sporo wiary w siebie, talentu i wyobraźni, by dorównać ludziom, których świat docenił, a w niektórych przypadkach nawet uznał za mistrzów. I nie tylko świat – na lokalnych podwórkach wcale nie jest lepiej, a bywa znacznie trudniej. Jeszcze trudniej bywa, gdy rzecz dotyczy książek, na których wychowywało się kilka pokoleń Polaków, bo jak wiadomo Polacy – naród „czepliwy” i przyczepić się umie do wszystkiego (czego jestem i ja dobrym przykładem). Książki, o których wspomniałam, to nieco zapomniane dziś przygody Pana Samochodzika pióra Zbigniewa Nienackiego. Okazało się, że mamy na Podlasiu kontynuatora tejże serii.
„Szepty zmarłych” Simon Beckett
Starzeję się, dziwaczeję i zmieniam upodobania, a może wszystko jednocześnie… Coraz trudniej mi trafić na książkę, która nie znudzi mnie po pięćdziesięciu lub stu stronach. Coraz częściej przerywam lekturę w połowie i próbuję wrócić do niej za jakiś czas. I coraz częściej te powroty okazują się totalnym nieporozumieniem. Kiedy więc trafię w końcu na coś, co wciąga mnie tak bardzo, że tracę kontakt z rzeczywistością, z przyjemnością zarywam noce.
„Jak pokochać centra handlowe” Natalia Fiedorczuk
Mam wrażenie, że polskie społeczeństwo w ostatnich latach stało się szczególnie prorodzinne. Nie będę snuć domysłów, na temat tego, jaka jest w tym zasługa obecnego rządu i wprowadzenia programu Rodzina 500+, choć sądzę, że nie jest to argument bez znaczenia. Zewsząd jesteśmy bombardowani sielskimi scenkami z roześmianymi dziećmi i szczęśliwymi rodzicami w rolach głównych. Szkoda, że rzeczywistość nie jest tak różowa. O tym, co drzemie w umysłach świeżo upieczonych matek, a o czym wstydzą się powiedzieć głośno, odważyła się napisać Natalia Fiedorczuk.
„Szalone życie Rudolfa” Joanna Fabicka
Powieść nie tylko dla nastolatków – zabawna, ciepła, zaskakująca, przedstawiająca świat z perspektywy czternastoletniego chłopca. Doskonała lektura także dla dorosłych czytelników, chcących oderwać się na chwilę od codzienności i po prostu dobrze się bawić.