film: „casablanca”, reż. michael curtiz

Jesienią, gdy wieczory stają się dłuższe, a coraz niższe temperatury skutecznie zniechęcają mnie do wyjścia z domu, nadrabiam kulturalne zaległości. Więcej czytam, ale też oglądam filmy, na których obejrzenie wciąż brakowało mi czasu. Jednym z nich była „Casablanca” – klasyk z 1942 roku, z Ingrid Bergman i Humphreyem Bogartem w rolach głównych.

Wiem, wiem, wiem… To niepojęte, że do tej pory nie widziałam jednej z najpopularniejszych filmowych opowieści o miłości. Przyznaję – wstydziłam się tego i gdy ktoś z moich rozmówców rozpoczynał opowieść o historii kina, modliłam się w duchu, by nie zapytał mnie o „Casablancę”.

Skłamałabym, gdybym twierdziła, że ten film zachwycił mnie od pierwszej sceny. Zaczynałam go oglądać cztery razy i za każdym razem przerywałam seans: a to byłam zbyt zmęczona, a to znudzona, a to znowuż okazywało się, że są ważniejsze rzeczy do zrobienia. W końcu, kilka dni temu, postanowiłam sobie, że nie wstanę z kanapy, dopóki nie zobaczę napisów końcowych. Udało się.

Rzecz dzieje się w Casablance (Maroko), podczas II wojny światowej. Po zamordowaniu dwóch niemieckich kurierów, w mieście rozpoczyna się „łapanka” na domniemanych morderców. Kurierzy mieli przy sobie przepustki, pozwalające im opuścić Casablancę – to towar deficytowy i niezwykle ceniony na czarnym rynku. Powszechnie wiadomo, że wszelkich transakcji, związanych z wyjazdem dokonywano najczęściej w barze, który należał do słynnego Ricka Blaine’a (Humphrey Bogart).

Niebawem Ricka odwiedza niejaki Ugarte (Peter Lorre), który daje mu na przechowanie listy, umożliwiające wyjazd z Casablanki. Choć Ugarte nie zdradza jak stał się ich posiadaczem, Blaine domyśla się, że należały do zamordowanych kurierów. Wkrótce handlarz wizami ginie, a Rick staje się właścicielem pożądanych dokumentów.

Spokój właściciela baru zaburza pojawienie się jego dawnej miłości – Ilsy (Ingrid Bergman). Kobieta przybywa do miasta wraz ze swoim mężem, słynnym działaczem czeskiego ruchu oporu, Viktorem Laszlo (Paul Henreid). Jak zakończy się pełne emocji spotkanie Ilsy i Ricka? Czy Blaine pomoże Laszlo opuścić Casablankę? Nie zdradzę Wam zakończenia, choć znają je miliony ludzi na całym świecie. Jeśli ktoś nie widział – powinien to zobaczyć.

Powiem krótko – w przypadku starych filmów, boję się infantylności, pompatyczności i przewidywalnego zakończenia. Właściwie wszystkie te elementy znalazłam w dziele Michaela Curtiza, a mimo to oraz czterech wcześniejszych, nieudanych prób obejrzenia tegoż filmu, stwierdzam, że było warto. Tzw. „klasykom” wybacza się wiele, a „Casablanca” to ponadczasowa opowieść o wojnie, miłości i ideałach, ważniejszych niż los jednostki. Do tego aktorzy, będący legendą kina i nieco sensacji w tle.

Jeśli szukacie filmu na jesienne wieczory – polecam.

Tytuł: Casablanca

Reżyseria: Michael Curtiz

Scenariusz: Casey Robinson, Julius J. Epstein, Philip G. Epstein, Howard Koch

Premiera: 1942 r.

Występują: Humphrey Bogart, Ingrid Bergman, Paul Henreid, Claude Rains, Conrad Veidt, Sydney Greenstreet, Peter Lorre,  Dooley Wilson i inni.

plakat, źródło: filmweb.pl

2 comments

  • Uwielbiam ten film! 🙂 Zawsze będzie mi się kojarzył z serialem „Magda M.” Świetny wpis: szczery, rzeczowy i prawdziwy. Pozdrawiam!

Join the discussion

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *