Cóż… jeśli planowaliście zabrać na wakacje kryminał – nie bierzcie tej książki. Niczym nie zaskakuje, a po jakichś trzydziestu stronach wiadomo kto jest mordercą (no przynajmniej ja wiedziałam). Jeśli natomiast wziąć pod uwagę socjologiczno-psychologiczną warstwę „Domku z piernika”, okazuje się, że to całkiem interesująca opowieść.
