Myśli nieuporządkowane

Urządzaliście kiedyś dom lub mieszkanie? Mnie się zdarzyło… Chciałam, by było idealne – funkcjonalne i dostosowane do moich potrzeb, w odcieniach szarości, w skandynawskim stylu – zupełnie jak z katalogu, który przeglądałam, zachwycając się zdjęciami pięknych wnętrz. Kiedy się wprowadziłam, szybko zrozumiałam, że w katalogu nie da się mieszkać…

Continue reading „to nie katalog, tu się mieszka”

Myśli nieuporządkowane

Przygotowujemy na nim posiłki i przy nim je spożywamy, bywa autostradą dla dziecięcych samochodzików-zabawek, biurkiem przy którym pracujemy i miejscem w domu, gdzie gromadzą się członkowie rodziny oraz przyjaciele. W XXI wieku zdaje się jednak tracić swoją najważniejszą funkcję… Niedoceniany, „zwykły mebel”, który ma niezwykłą moc. Stół. Continue reading „spotkajmy się przy…”

Myśli nieuporządkowane

Przychodzi taki moment, gdy rodzi się w człowieku potrzeba trwałości i stabilizacji, gdy zaczyna go męczyć tymczasowość i niepewność. Zaczyna tęsknić za znajomą, oswojoną już przestrzenią, za własnym kubkiem, kocem i ulubionymi książkami, za widokiem znajomych twarzy. Zaczyna szukać swojego miejsca na ziemi, miejsca które mógłby nareszcie nazwać domem… Tylko co to właściwie jest „dom”?

Continue reading „#namarginesie 2 – dom”

Moja szuflada

Nie łudziła się, że będzie łatwo. Kiedy wróciła po latach nieobecności, pierwszym, na co się natknęła, był mur. Gruby, wysoki, z dokładnie utopionymi w spoiwie głazami, bez jakiejkolwiek furtki, od początku skazywał na porażkę jej starania, by dostać się do środka. A mimo to, coś kazało jej tkwić przed zimną ścianą, przykładać rozpalone czoło do chłodnych kamieni, spuchniętymi opuszkami próbować ukruszyć nieco murarskiej zaprawy, słonym potokiem wyżłobić maleńką szczelinę w leciwych głazach… Upokorzona bezsilnością próbowała odejść, lecz gdy wydawało się, że już za chwilę przekroczy magiczną granicę wolności, tajemnicza siła na powrót pchała ją do stóp muru.

Continue reading „mur”

Zdrowa codzienność

Niemal każdy dom ma swój zapach. Wystarczy przekroczyć próg i już wiesz, że jesteś u siebie, u rodziców czy dziadków. Podobnie jest ze smakami. Są takie potrawy, których nikt inny nie zrobi lepiej niż ta jedna, konkretna osoba w rodzinie. Choćbym stanęła na głowie, nigdy nie odtworzę smaku rosołu roboty mojej babci czy pieczonych przez nią, w kaflowym piecu, bułeczek. Moja ciocia robi przepyszne ciasta z galaretką, a bratowa rewelacyjną sałatkę, mama piecze za to szarlotkę, którą zachwycają się wszyscy moi znajomi. Nie podejrzewam, bym w najbliższym czasie odważyła się podjąć szarlotkowe wyzwanie, ale Was zachęcam – mama zdradziła przepis!

Continue reading „szarlotka mamy”