Moja szuflada

Prawdziwa miłość nigdy nie umiera. Dojrzewa, zmienia się, czasami przeradza w przyjaźń… Prawdziwa miłość zostaje w człowieku na zawsze. Trwa, ukryta głęboko na dnie serca, skurczona, by zrobić miejsce nowym uczuciom, by nie tłumić, nie przeszkadzać… Prawdziwa miłość to siła, każdego dnia pozwalająca wstać z łóżka, by mierzyć się ze światem. I tylko głupiec nie rozumie, że nawet jeśli jest tylko wspomnieniem, stanowi dar. Bezcenny.

Continue reading „miłość nie umiera”

Moja szuflada

Nie łudziła się, że będzie łatwo. Kiedy wróciła po latach nieobecności, pierwszym, na co się natknęła, był mur. Gruby, wysoki, z dokładnie utopionymi w spoiwie głazami, bez jakiejkolwiek furtki, od początku skazywał na porażkę jej starania, by dostać się do środka. A mimo to, coś kazało jej tkwić przed zimną ścianą, przykładać rozpalone czoło do chłodnych kamieni, spuchniętymi opuszkami próbować ukruszyć nieco murarskiej zaprawy, słonym potokiem wyżłobić maleńką szczelinę w leciwych głazach… Upokorzona bezsilnością próbowała odejść, lecz gdy wydawało się, że już za chwilę przekroczy magiczną granicę wolności, tajemnicza siła na powrót pchała ją do stóp muru.

Continue reading „mur”

Moja szuflada

Nie wierzyła w „gromy z jasnego nieba”, „momenty zwrotne”, „nagłe oświecenia”. Słuchała opowieści o tym, jak w ciągu jednej nocy ktoś osiwiał, jak w jednej chwili komuś zawalił się świat i zmieniły się priorytety. „Takie rzeczy to tylko w filmach” – myślała. A później przyszła chwila, która zmieniła wszystko…

Continue reading „chwila, która zmieniła wszystko”

Moja szuflada

Czuła, że odpływa. Zostawia za sobą całą tę złość, cały strach i rozczarowanie. Nie chciała takiej rzeczywistości. Wolała czuć pod stopami śliskość kamieni, miękkość czarnego piasku i chłód wody. Oczy tęskniły za soczystością zieleni, pochmurnym błękitem nieba i ludzkim uśmiechem. Uszy starały się wyłapać szmer, biegnącej po plaży jaszczurki, szelest liści i szum oceanu. To nie to miejsce. Nie tu powinna być…

Continue reading „szum oceanu”

Moja szuflada

Od małego uczono ją szacunku do drugiego człowieka – innych dzieci, osób starszych i chorych, rodziny i obcych, tych, na kierowniczych stołkach i tych, którzy sprzątali ulice. Takie rzeczy jak pochodzenie, kolor skóry, wyznanie czy zajmowane stanowisko nigdy nie miały znaczenia – szacunek należał się wszystkim. Przyjmowała tę wiedzę, żyjąc w przekonaniu, że tak właśnie wygląda świat. Pewnego dnia zrozumiała, że ludzie, którzy ją otaczają nie szanują jej, ale plakietkę, którą nosi.

Continue reading „pseudoszacunek”

Moja szuflada

A co, jeśli miłość jest tylko jedna? Jeśli zakochujemy się tylko raz i na zawsze? Jeśli każde kolejne uczucie okazuje się jedynie żałosną namiastką tego pierwszego? Jak przestać czuć, gdy tęsknota budzi w środku nocy, nie pozwalając oddychać? Jak uwolnić się od przeszłości, która podąża za nami jak cień? Walczyć? Poddać się? Jak istnieć…?

Continue reading „jak istnieć…?”