Choć mamy XXI wiek, mam wrażenie, że mentalność części społeczeństwa zatrzymała się na poziomie średniowiecza. No, ewentualnie na poziomie lat 80. XX wieku, gdy do osiągnięcia pełni szczęścia niezbędne było posiadanie mieszkania, samochodu marki Fiat, współmałżonka i dzieci. Ludziom, tak właśnie definiującym szczęście, trudno jest pojąć, że można je odczuwać również bez własnego mieszkania i samochodu, a co gorsza bez współmałżonka i dzieci. A już całkiem nie mieści im się w głowie, że ktoś mógłby świadomie wybrać bycie singlem. Ich zdaniem bowiem singiel = samotny.
Continue reading „singiel nie znaczy samotny” →