Zazwyczaj stoję twardo na stanowisku, że kobietom w Europie (przynajmniej Zachodniej i Środkowej, ze Wschodnią bym się zastanowiła), a w szczególności w Polsce (bo tu mieszkam) nie należy się jakieś szczególne traktowanie tylko i wyłącznie z racji tego, że są kobietami. Co innego, gdy pełnią określone role społeczne, np. matkom należą się urlopy macierzyńskie, paniom, pracującym w służbach mundurowych – specyficzny zakres praw i obowiązków, wynikających z wykonywanej przez nie pracy (ogólnie nie bardzo lubię jak mi ktoś w dowód osobisty zagląda, ale będąc członkiem społeczeństwa uznaję prawo pani policjantki do wylegitymowania mnie) itp. Generalnie uważam (upraszczając wielce), że to funkcja jednostki w społeczeństwie, a nie płeć powinna decydować, co się takiemu człowiekowi należy (i nie, nie uważam, żeby urzędnikom państwowym, lekarzom czy policjantom z drogówki należały się łapówki), a czego się od niego wymaga, czego oczekuje. No właśnie… oczekiwania…
Continue reading „o oczekiwaniach wobec kobiet słów kilka” →