Starzeję się, dziwaczeję i zmieniam upodobania, a może wszystko jednocześnie… Coraz trudniej mi trafić na książkę, która nie znudzi mnie po pięćdziesięciu lub stu stronach. Coraz częściej przerywam lekturę w połowie i próbuję wrócić do niej za jakiś czas. I coraz częściej te powroty okazują się totalnym nieporozumieniem. Kiedy więc trafię w końcu na coś, co wciąga mnie tak bardzo, że tracę kontakt z rzeczywistością, z przyjemnością zarywam noce.
Tag: zagadka
„Rysa” Igor Brejdygant
Czytając tę książkę, zdążyłam oskarżyć autora w myślach o kradzież pomysłu, wypić niezliczone litry herbaty, wziąć trzy dłuuugieee kąpiele w wannie i porządnie się wkurzyć, zobaczywszy na końcu napis KONIEC PIERWSZEGO TOMU. Tak więc… oto ona – „Rysa”.