wdzięczność – klucz do szczęścia

Ludzkość poszukuje recepty na szczęście. To trudne, zważywszy, że każdy pragnie czego innego. Szczęście traktujemy jako stan, do którego dążymy, a jego osiągnięcie uzależniamy od tego, czy np. zdobędziemy dobrą pracę, wyjedziemy na zagraniczne wakacje, odnajdziemy miłość swojego życia, kupimy dom lub zrzucimy 20 kg. Rzecz w tym, że bycie szczęśliwym to umiejętność. Możemy ją posiąść pod warunkiem, że wiemy czym jest wdzięczność.

Cały problem ze szczęściem polega na tym, że jego osiągnięcie uzależniamy od tego, co się wydarzy w przyszłości. Czekamy (nie)cierpliwie, ciężko pracujemy, uparcie dążymy do upragnionego celu, by przekonać się, że po chwili euforii, następuje spadek nastroju. Stare troski zastępowane są przez nowe, wyznaczamy sobie kolejne cele i… znów nie mamy czasu, by cieszyć się życiem tu i teraz.

W czym rzecz? Przecież milion na koncie, nowe auto, urlop na Wyspach Kanaryjskich czy idealna figura miały odmienić nasz los, tymczasem zamiast chodzić od rana do wieczora z uśmiechem na ustach, martwimy się jak pomnożyć nasze oszczędności, czy aby ktoś się nie połakomi na nasz nowy samochód, czy dolecimy na te Kanary cali i zdrowi i jak utrzymać perfekcyjną wagę. Wpadamy w błędne koło, wciąż licząc, że szczęście spadnie nam nagle z nieba. Otóż nie, nie spadnie.

Nie znam lepszej metody na to, by poczuć się szczęśliwym niż praktykowanie wdzięczności. Zamiast odczuwać frustrację z powodu tego, czego jeszcze nie mam lub czego nie udało mi się osiągnąć, skupiam się na tym, co już mam i czego mogłam doświadczyć. A mam wyjątkowo dużo: zdrowie, którego stan pozwala mi być samodzielnym i aktywnym członkiem społeczeństwa, rodzinę i przyjaciół, na których wsparcie mogę liczyć, cudowne wspomnienia szczęśliwego dzieciństwa i prawdziwej miłości oraz pracę, którą uwielbiam. Mam dach nad głową i ciepły posiłek na stole, buty na zimę i prąd w gniazdku. Mam wyobraźnię, dzięki której mógł powstać ten post.

Codziennie dziękuję za każdy miły gest, ciepłe słowa i uśmiechy, jakimi obdarowują mnie ludzie. Codziennie mam szansę nauczyć się czegoś nowego, stawiając czoła wyzwaniom i z pokorą przyjmując od losu gorzkie lekcje. Codziennie zbieram okruszki dobra, rozrzucone na mojej drodze. Codziennie zasypiam szczęśliwa.

Foto: unsplash.com

2 comments

  • Poza tym, że często szczęście utożsamiamy z tym, co dopiero się wydarzy, to z reguły z tym, czego po prostu nie mamy. I na tym często się skupiamy. Czegoś nam brakuje i o tym myślimy, zamiast skupić się na dostrzeganiu tego, co jest w naszym posiadaniu. Korzystaniu z tego, czerpania siły i radości, a dopiero wtedy na dążeniu do zdobywania kolejnego, nie od razu dostępnego szczęścia.

    • Widzę, że w tej materii rozumiemy się idealnie 🙂 Pozdrawiam ciepło i dziękuję za odwiedziny 🙂

Join the discussion

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *