W przedremontowym szaleństwie brakowało mi czasu na czytanie, dlatego w ostatni weekend z niekłamaną przyjemnością zanurzyłam się w lekturze. Padło na, leżącą na parapecie niczym wyrzut sumienia, książkę „Z jednym wyjątkiem” Katarzyny Puzyńskiej. Ponad 700 stron polskiego kryminału, tak więc jeśli komuś się nudzi w te jesienne wieczory…
Do sagi o policjantach z Lipowa wracam regularnie. Jakoś tak się składa, że zazwyczaj trafiam na tom, którego akcja dzieje się w zupełnie innych okolicznościach pogodowych niż to, co akurat obserwuję za oknem. Zimą czytam o morderstwie, dokonanym latem, latem z kolei o zagadce, którą stróże prawa z Lipowa rozwiązywali przed świętami Bożego Narodzenia. Tym razem za oknem mamy smutną jesień, więc nawet się nie zdziwiłam, gdy okazało się, że w czwartym tomie (po „Motylku”, „Więcej czerwieni” i „Trzydziestej pierwszej”) mamy… maj.
Choć wokół wszystko budzi się do życia, w położonej niedaleko Lipowa, kolonii Żabie Doły, śmierć daje o sobie znać. We własnym domu, znaleziona zostaje starsza kobieta Małgorzata Głuszyńska, właścicielka kwiaciarni. Ratowniczka medyczna, z wezwanej na miejsce karetki, nalega by zawiadomić policję i sugeruje funkcjonariuszom, że śmierć Głuszyńskiej nie nastąpiła z przyczyn naturalnych. Niebawem jej przypuszczenia się potwierdzają – kwiaciarka została zamordowana przy użyciu fosgenu – gazu, stosowanego jako broń chemiczna podczas I wojny światowej. To jednak nie wszystko, zabójca pozostawia swoją ofiarę przy rozpoczętej partyjce szachów, a na jej ciele zostawia tatuaż. Komisarz Klementyna Kopp i młodszy aspirant Daniel Podgórski rozpoczynają długie i żmudne śledztwo.
To zaledwie zalążek niezwykle zawiłej zagadki kryminalnej, wymyślonej przez Katarzynę Puzyńską. Jeśli chodzi o budowę powieści, autorka powtarza dobrze znany czytelnikom i sprawdzony schemat. Przede wszystkim opowiada różne, choć ostatecznie – jak się okazuje – powiązane ze sobą historie, w różnych przedziałach czasowych. Przenosząc się do końca XIX wieku, poznajemy historię wybitnego szachisty Adolfa Anderssena, jego zauroczenia panną Hoffmann i partii, rozegranej podczas turnieju w Londynie, w 1851 roku, która przeszła do historii jako „nieśmiertelna”. Migawki z XX wieku to opowieść o wielkiej miłośniczce gry w szachy, której marzeniem było napisanie rozprawy o szachach i spotkanie z wnuczką słynnego pana Anderssena. W końcu mamy rok 2014, w którym ginie Głuszyńska, a policja znajduje przy niej szachownice i figury.
Nową, choć przez większość opowieści dość bezbarwną, postacią jest prokurator Leon Gawroński, który zastąpił na tym stanowisku Jacka Czarneckiego. Nieco bliżej poznajemy też Emilię Strzałkowską, która jako ostatnia dołączyła do zespołu komisariatu w Lipowie. Nie zawodzą dobrze skrojeni w poprzednich tomach bohaterowie, tacy jak: wyrazista i szorstka Klementyna Kopp, dobrotliwy Daniel Podgórski i pełen młodzieńczej energii Marek Zaręba. Zabrakło w tej części Janusza Rosoła i Pawła Kamińskiego (nad czym szczególnie nie ubolewam).
Puzyńska zasłynęła tym, że jej kryminały oprócz głównego wątku, jakim jest śledztwo, mają świetnie nakreślone tło obyczajowe. W „Z jednym wyjątkiem” autorka pozwala podejrzeć czytelnikowi swoich bohaterach w sytuacjach prywatnych. Oto dowiadujemy się, że Podgórski z jednej strony pragnie nawiązać bliższą relację z nastoletnim synem, o którego istnieniu niedawno się dowiedział, z drugiej chce związać się na stałe z rudowłosą Weroniką Nowakowska i z obawą planuje oświadczyny. Autorka odsłania też nieco wrażliwszą stronę natury komisarz Kopp, która, wbrew sobie, zdaje się żywić cieplejsze uczucia względem jednej z podejrzanych. Jest także Emilia Strzałkowska, samotna matka, ale też kobieta, pragnąca wreszcie poczuć się atrakcyjna i zauważana.
Zabrakło mi cudownej, nieco dusznej atmosfery małego Lipowa. Oczywiście wiem, że jest to związane z faktem, że akcja dzieje się przede wszystkim w Żabich Dołach i Brodnicy, ale to właśnie Lipowo jest tym, co przyciąga mnie i każe sięgać po kolejne książki Puzyńskiej.
Plus dla autorki za oryginalną „oprawę” kryminalnej zagadki, czyli powiązanie jej z szachową rozgrywką sprzed lat. Niestety, obawiam się, że tym razem – wyjątkowo – Puzyńska nie udźwignęła tematu. Opisy kolejnych ruchów na szachownicy są zrozumiałe i zapewne interesujące dla tych, którzy grają w tę grę, ale całkowicie niejasne i nudne dla laika. Całość zresztą wydaje mi się nieco przegadana.
Nie zmienia to faktu, że wciąż należę do grona fanów talentu Katarzyny Puzyńskiej. Jej powieści w doskonałych proporcjach łączą w sobie intrygującą zagadkę kryminalną i powieść obyczajową. Choć „Z jednym wyjątkiem” mnie nie zachwyciła, z pewnością do sagi o lipowskich policjantach powrócę.
Wydawca o książce:
Czwarty tom serii o policjantach z małej wsi Lipowo.
Po zimie w Lipowie nie zostało już śladu. Wiosna przejmuje świat w swoje władanie. Kwitną kasztanowce, a na polach szumi zielone jeszcze zboże. Przy tej sprzyjającej aurze młodszy aspirant Daniel Podgórski zamierza nareszcie zmienić swoje życie i oświadczyć się Weronice Nowakowskiej.
Tymczasem w okolicach Lipowa umiera pewna kwiaciarka. Kobieta jest już wiekowa, jej śmierć początkowo nie wydaje się więc wcale podejrzana. Z jakiegoś powodu jednak ratowniczka medyczna z karetki pogotowia wezwanej przez sąsiadkę zmarłej nalega na natychmiastowe sprowadzenie policji. Szybko okazuje się, że kobieta miała rację: kwiaciarka została zamordowana.
Daniel Podgórski i komisarz Klementyna Kopp stają przed kolejnym trudnym zadaniem. Kto mógł życzyć śmierci samotnej starszej pani? Dlaczego wytatuował na jej piersi trudny do odcyfrowania napis? Co ma z tym wszystkim wspólnego historia pary młodych ludzi sprzed ponad stu sześćdziesięciu lat?
„Z jednym wyjątkiem” to czwarty tom serii o policjantach z niewielkiej wsi Lipowo. To trzymające w napięciu klasyczne kryminały psychologiczne z mocnym tłem obyczajowym.
Tytuł: Z jednym wyjątkiem
Autor: Katarzyna Puzyńska
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2015
Ilość stron: 743
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-8069-016-5