Już dawno nie zdarzyło mi się zarwać nocy z powodu książki. Czasy studiów (póki co) minęły, a sen znajduje się dość wysoko na mojej liście priorytetów. Ostatnimi czasy, stan ów zburzyły jednak „Warstwy podskórne” Marcina Silwanowa.
Jak wyobrażacie sobie pracę prywatnego detektywa? Tylko szczerze… Przyznaję, że ja nie mam o tym pojęcia. Obraz serwowany nam od lat za pośrednictwem literatury i filmu sugeruje niebezpieczną, pełną zwrotów akcji i mrożącą krew w żyłach profesję, gdzie trup ściele się gęsto, a ponadprzeciętnie inteligentny detektyw w mgnieniu okaz rozwiązuje zagadki i odkrywa tajemnice, tropiąc przy tym niebezpiecznych przestępców. Marcin Silwanow – nie tylko autor książek, ale i prywatny detektyw – rozprawia się z tym mitem, tworząc postać Piotra Rajskiego, białostockiego detektywa, którego praca w głównej mierze polega na śledzeniu niewiernych małżonków.
Rajski jest zaskakująco normalnym, niewyróżniającym się w tłumie mężczyzną. Cechują go spokój i opanowanie, umiejętność uważnego słuchania, pozyskiwania informacji, łączenia faktów i wyciągania wniosków. Nie przypomina Herculera Poirota ani Sherlocka Holmesa i może dlatego szybko zyskuje przychylność czytelnika – jest jednym z nas: bywa zmęczony i znudzony, odczuwa niepokój i strach, dręczą go obawy i samotność, ale też cieszą małe sukcesy.
Pewnego dnia Piotr Rajski przyjmuje zlecenie od lokalnego biznesmena – Ryszarda Gaszyńskiego, którego spółka jest właścicielem wartej miliony działki w centrum Białegostoku. Spółka kupiła ziemię od miasta, a to przejęło ją wcześniej jako mienie bezspadkowe. Gaszyński chce mieć pewność, że członkowie rodzin żadnego z dwóch przedwojennych właścicieli gruntu nie zgłoszą się po swoje mienie, dlatego zleca detektywowi odnalezienie potomków jednego z nich – Chaima Lewina. Z drugim – jak twierdzi Gaszyński – sprawa została uregulowana.
Następnego dnia Rajski umawia się na spotkanie z potencjalną klientką – Izabelą Banasz, która chce zlecić sprawdzenie majątku swojego narzeczonego. Ostatecznie do zawarcia umowy nie dochodzi, kobieta ma się nad całą sprawą zastanowić i oddzwonić.
Niby nic się nie dzieje, ale… podczas nieplanowanej wcześniej wizyty u mechanika, okazuje się, że do auta Piotra ktoś przyczepił lokalizator, a przez dwie kolejne noce, dokładnie o godz. 3:58 mężczyzna odbiera połączenia z nieznanego numeru. W biurze detektyw znajduje podsłuch, a niebawem odwiedzają go policjanci z komendy miejskiej, od których dowiaduje się, że jego niedoszła klienta Izabela Banasz nie żyje.
Rajski postanawia spróbować rozwiązać zagadkę jej śmierci, a jednocześnie zrozumieć dlaczego ktoś najprawdopodobniej próbuje go wmieszać w sprawę zabójstwa. Równolegle pracuje nad odnalezieniem potomków Chaima Lewina, odsłaniając przy tym kulisy pracy prywatnego detektywa i genealogicznych poszukiwań.
Największym atutem tej książki jest jej prawdopodobieństwo – ta historia mogła wydarzyć się naprawdę. Co więcej, mogła wydarzyć się dokładnie tam, gdzie umieścił akcję autor, czyli w moim rodzinnym Białymstoku.
Stolica Podlasia ma na kartach powieści Marcina Silwanowa „warstwę podskórną” – siatkę powiązań: polityków, biznesmenów, ludzi na stanowiskach w różnego rodzaju instytucjach. Warstwę niewidoczną dla przeciętnego mieszkańca. Detektyw Rajski o części tych powiązań wie, o innych – nie, lecz dość szybko orientuje się, że trafia na sprawy w jakiś sposób z ową „warstwą podskórną” powiązane.
Autor tworzy niezwykle wciągającą opowieść, umiejętnie dawkując kolejne porcje informacji. Potrafi wzbudzić w czytelniku niepokój i zbudować poczucie zagrożenia. Bywa, że pozostawia pewne kwestie niedopowiedziane – my (czytelnicy) wiemy, że Piotr Rajski już wie, ale mamy jeszcze przez jakiś czas pole do domysłów lub odwrotnie – niektóre kwestie czy powiązania wydają się nam oczywiste, więc czekamy kiedy do podobnych wniosków dojdzie główny bohater.
Bardzo podobało mi się tempo akcji „Warstw podskórnych” – nie za szybkie, nie za wolne. Z jednej strony doskonale oddające nieprzewidywalność sytuacji, w jakiej znalazł się Rajski, z drugiej – dalekie od scen rodem z hollywoodzkich filmów akcji, odzwierciedlające realia pracy białostockiego detektywa.
A skoro o Białymstoku mowa – możecie wyruszyć śladami głównego bohatera „Warstw podskórnych”. Marcin Silwanow zabiera bowiem czytelników w miejsca, które istnieją naprawdę, jak ul. Suraska, ul. Kilińskiego, fontanna na Rynku Kościuszki. Jednocześnie wspomina stolicę Podlasia sprzed lat, czym – nie ukrywam – i we mnie wywołał falę studenckich wspomnień. Jestem zresztą przekonana, że spora część białostoczan nadal pamięta: pełen zieleni rynek, czasy gdy Książnica Podlaska mieściła się w zabytkowym budynku dawnej Loży Masońskiej, a przy Placu Uniwersyteckim (który dziś jest Placem NZS) była Księgarnia Rolnicza.
„Warstwy podskórne” to doskonały materiał na scenariusz serialu kryminalnego, jeśli więc produkcje filmowe to Wasza domena, polecam ten tytuł Waszej uwadze.
Nie zwykłam zdradzać zakończeń omawianych publikacji, więc i tym razem tego nie zrobię. Zdradzę natomiast, że okazało się ono dla mnie totalnym zaskoczeniem, pozostawiło mnie z ogromem pytań i niedosytem. Jestem pewna, że wielu czytelników będzie miało podobne odczucia, ale… otwarta formuła wspomnianego zakończenia pozwala mieć nadzieję, że doczekamy się kontynuacji. Ja w każdym razie czekam z niecierpliwością na tom drugi. Pokusiłam się nawet kilka dni temu o wysłanie w tej sprawie zapytania do Wydawnictwa Czarna Owca, za pośrednictwem Instagrama – niestety, nie doczekałam się odpowiedzi.
Tak więc z nadzieją na ciąg dalszy, polecam wam „Warstwy podskórne” Marcina Silwanowa – niepokojąco prawdopodobny, białostocki kryminał.
Wydawca o książce:
Stare grzechy lubią odzywać się nieproszone…
Prywatny detektyw Piotr Rajski jest nieco znudzony swoją pracą. Zamiast jak w amerykańskich filmach śledzić prawdziwych kryminalistów, zajmuje się tropieniem niewiernych małżonków. Kolejne zlecenie, które otrzymuje od znanego białostockiego biznesmena, zdaje się nie przynosić nic nowego. Co prawda będzie wymagało od Rajskiego przejrzenia zakurzonych archiwów i odświeżenia kilku znajomości, ale czy szukanie dawnego właściciela działki, na której postawiono galerię handlową, może wzbudzić w nieco zobojętniałym detektywie upragnione emocje?
Wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia jego biuro odwiedza tajemnicza i bardzo atrakcyjna klientka, która pragnie poznać przeszłość narzeczonego. Ale chyba nie tylko…
Te dwie sprawy długo nie pozwolą Rajskiemu spać spokojnie…
Tytuł: Warstwy podskórne
Autor: Marcin Silwanow
Wydawca: Wydawnictwo Czarna Owca
Rok wydania: 2022
Ilość stron: 296
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-8252-237-2