Kiedy ostatnio „słyszeliście” ciszę? Nie w znaczeniu wyłączonego radia i braku rozmów, ale tę „prawdziwą” – przejmującą, głęboką, „otulającą” i odcinającą człowieka od wszystkiego, co go otacza? Brak znajomych dźwięków w otoczeniu wywołuje lęk. Istnieje też niebezpieczeństwo, że usłyszymy wówczas… siebie.

Golf – Zara, spodnie – Vertus, płaszcz – Orsay, buty – Zara, torebka – Toscanio, pasek – Sobieski Design, kolczyki i naszyjnik – MIsarte, czapka – H&M, okulary przeciwsłoneczne – Esotiq
Współczesny świat bombarduje nas dźwiękami, do tego stopnia, że mało kto dziś wie, jak „brzmi” cisza. Właściwie zawsze coś słyszymy: rozmowy, silniki przejeżdżających aut, muzykę, kosiarkę sąsiada, dźwięk powiadomień w telefonie, a ci bardziej wrażliwi (jak ja) nawet pisk urządzeń typu zasilacz do laptopa czy ładowarka do telefonu.
Kiedy te wszystkie znajome dźwięki nagle znikają, rodzą się: lęk, niepewność i niepokój – tak często towarzyszące temu, czego nie znamy. Wielu z nas boi się ciszy, bo w niej można usłyszeć siebie – głos, niejednokrotnie tłumiony w imię norm i społecznych oczekiwań, w wyniku kalkulacji co nam się bardziej opłaca albo obawy przed odrzuceniem.
Ten wewnętrzny narrator potrafi wszystko wywrócić do góry nogami, wywołać rewolucję, zburzyć związek i karierę, skonfliktować członków rodzin i narazić nas na ostracyzm.
Kiedy jednak burza opadnie, pojawia się spokój, pewność własnych wyborów i klarowna wizja tego, gdzie chcemy dotrzeć – uczucie nieporównywalne z niczym innym i niepojęte dla tych, którzy go nie doświadczyli.









