Ponoć nie ocenia się książek po okładce, ale faktem jest, że to właśnie okładka przyciąga lub nie nasze spojrzenia. Wystarczył zaledwie rzut oka, by ta zdobiąca powieść „Morderstwo w księgarni” Merryn Allingham, mnie zachwyciła. Czy równie mocno zachwyciła mnie sama powieść – o tym w dzisiejszym tekście.
Tak, skusiłam się na książkę, ze względu na piękną okładkę projektu Ani Jamróz, mającą w sobie coś z plakatu i sklepowych szyldów w stylu retro. Do tego tytuł „Morderstwo w księgarni” – który miłośnik książek i kryminałów mógłby się temu oprzeć? A więc i ja postanowiłam się nie opierać.
Dość szybko dałam się porwać opowieści o 25-letniej Florze Steele, prowadzącej księgarnię w niewielkim, angielskim miasteczku Abbeymead w hrabstwie Sussex. Wiodąca raczej spokojne życie dziewczyna, pewnego dnia znajduje wśród regałów, ciało młodego mężczyzny, a właściwie znajduje je Jack Carrington – mieszkający w Abbeymead autor powieści kryminalnych, który właśnie przyszedł odebrać zamówione książki.
Szybko okazuje się, że denatem jest niejaki Kevin Anderson – Australijczyk, który zatrzymał się w miejscowym hotelu. Tajemniczą śmierć mężczyzny lokalna społeczność zaczyna sobie tłumaczyć klątwą, ciążącą na budynku księgarni. Flora dotkliwie odczuwa odpływ klientów i postanawia udowodnić, że Anderson nie zmarł śmiercią naturalną, a plotki o czającym się w jej sklepie złu, są wyssane z palca.
W próbie wyjaśnienia zagadki śmierci Australijczyka, towarzyszy jej nieco mrukliwy, zamknięty w sobie i unikający ludzi Jack Carrington. Para głównych bohaterów została zbudowana na zasadzie kontrastu – w przeciwieństwie do Jacka, Flora jest bowiem energiczna, otwarta, uśmiechnięta i ciekawa świata. W dodatku dość uparta i zdeterminowana, by uratować, odziedziczoną po ciotce, księgarnię.
Choć tytuł sugeruje, że mamy tu do czynienia z powieścią kryminalną, miejscami dzieło Merryn Allingham przypomina bardziej przygotówkę w stylu „Pana Samochodzika” – z lokalną legendą, skarbem i tlącym się w tle romansem.
Jeśli szukacie krwawych zbrodni lub scen, mrożących krew w żyłach – srogo się zawiedziecie. To ciepła, „otulająca” opowieść o parze detektywów-amatorów, osadzona w realiach lat 50. XX wieku.
Allingham stworzyła szereg drugoplanowych postaci, których wzajemne powiązania i interakcje budują specyficzny klimat małej miejscowości. Gdzieniegdzie autorka wplata znaki czasu – wciąż żywą pamięć o wydarzeniach II wojny światowej, a sporadycznie komentarz do rzeczywistości np. gdy rozgoryczona Flora wspomina jak szybko zapomniano o ciężkiej pracy kobiet w czasie wojny i zepchnięto je z powrotem jedynie do roli matek i żon (czyli schematu, w który główna bohaterka, ze swoją samodzielnością i pragnieniem podróżowania, się nie wpisuje).
Skłamałabym, twierdząc że znajdziecie tu wartką akcję – śledztwo Flory i Jacka toczy się w tempie, w jakim toczy się życie mieszkańców Abbeymead, choć trzeba przyznać, że zakończenie – mimo, iż dość przewidywalne – dostarcza nieco emocji. Nie mogę też powiedzieć, by intryga była wyjątkowo dobrze skonstruowana, a lekkomyślność bohaterki miejscami może budzić irytację, mimo to lekkie pióro Allingham sprawiło, że „Morderstwo w księgarni” przeczytałam z prawdziwą przyjemnością. Ta książka „kupiła mnie” przede wszystkim klimatem i plastycznością poszczególnych scen – czytając, czułam się tak, jakbym miała przed sobą opis kadrów, rodem z serialu o przygodach panny Marple.
To nie jest powieść, przy lekturze której będziecie się bać, nie znajdziecie tu też łzawych historii ani pogłębionych rysów psychologicznych postaci. Jeśli jednak macie ochotę na lekką, łatwą, nieobciążającą emocjonalnie ani intelektualnie, pełną przygód dawkę literatury, to polecam ten tytuł Waszej uwadze. Świetny wybór na weekend, gdy chce się po prostu odpocząć i dobrze się bawić. Ja z pewnością sięgnę po kolejne części.
Wydawca o książce:
Pewnego ranka Flora otwiera swoją księgarnię i wśród regałów znajduje ciało młodego mężczyzny. Jak został zabity? Kim jest? I co teraz będzie z jej ukochanym miejscem?
Zdeterminowana, by ocalić reputację księgarni i rozwiązać kłopotliwą zagadkę, prosi o pomoc przystojnego Jacka Carringtona – autora kryminałów, samotnika i jej najbardziej niezawodnego klienta.
Nieprawdopodobny duet stanie na głowie, by odkryć prawdę, choć oboje czują, że w Abbeymead dzieje się coś złego. Sprawy jeszcze bardziej się komplikują, gdy nagle umiera jeden z mieszkańców wioski, pozornie nieszkodliwy starszy pan. Czy te dwa zgony są ze sobą powiązane?
Nieco nerwowa właścicielka miejscowej cukierni, aspirująca modelka z obsesją na punkcie pieniędzy czy budząca grozę menadżerka hotelu… Okazuje się, że w sennej angielskiej wiosce sekrety czają się niemal na każdym zakręcie.
Tytuł: Morderstwo w księgarni
Autor: Merryn Allingham
Wydawca: Mando
Seria: Zagadki Flory Steele, tom 1
Przekład: Ewa Ratajczyk
Tytuł oryginału: The Bookshop Murder
Rok wydania: 2024 – wznowienie, dodruk
Ilość stron: 320
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-277-31-73-9