Wiele lat temu, moi ówcześni „koledzy z pracy” stwierdzili, że nie mam poczucia humoru. I faktycznie – bawi mnie zdecydowanie mniej tekstów i sytuacji, aniżeli większość osób w moim otoczeniu. Podobnie mam z literaturą – tam, gdzie inni płaczą ze śmiechu, ja zazwyczaj pozostaję niewzruszona, znudzona lub zażenowana rodzajem żartu. Ale nie tym razem! Nie pamiętam kiedy lektura książki przyniosła mi tyle radości, co proces czytania powieści Iwony Menzel „Po wsze czasy”.