Pamiętam stare, dobre „Kogle mogle” z końca lat 80. XX wieku, w reżyserii Romana Załuskiego. Nigdy nie było to kino wybitne, ale i nie taka była rola komedii. Za to pośmiać się było z czego. Moja ulubiona scena to ta z II części – „Galimatiasu”, kiedy Ewa Kasprzyk w roli Barbary Wolańskiej goni z widłami roznegliżowaną Paulinę, do której podejrzanie „ciągnie” docenta Wolańskiego. Te, całkiem dobre, wspomnienia przyćmiły wciąż świeże wrażenia po obejrzeniu trzeciej i czwartej części – współczesnych, wyjątkowo kiepskich produkcji. Wniosek mam w związku z powyższym jeden – wara od tego, co było.
Continue reading „„Koniec świata czyli kogel mogel 4” – wara od tego, co było!”